Wstawiając ocenę zastanawiałem się czy ten film jest bardzo doby, rewelacyjny czy to arcydzieło. I doszedłem do wniosku, że to przede wszystkim film ważny.
dalej mały SPOILER
Niektóre filmy uważam, za wspaniałą lekcję historii, której nigdy nie otrzymałem w szkole (może też nie byłem za pilnym uczniem, a teraz kino pozwala mi nadrobić zaległości ;) Ten jest kolejnym z nich. Nie chodzi tylko o przedstawienie faktów, czytałem wcześniej o pogromie w Jedwabnym, Polakach zabijających, wydających Żydów, ale też o zmuszenie do myślenia.
Jako Polakom, ofiarom II wojny światowej, zaatakowanym przez Niemcy i Rosję zawsze łatwo nam myśleć o nas jako dobrych, o nich jako złych. Ten film pokazuje, że nie ma takiego prostego podziału my – dobrzy – Polacy, oni – źli – Niemcy. Nie ma żadnego innego prostego podziału na nas i ich. Wszyscy jesteśmy ludźmi. W trakcie II wojny światowej i innych wojnach, konfliktach to przede wszystkim ludzie zabijają ludzi.
Wszyscy musimy się starać żeby do takich kolejnych czynów nie dochodziło. Jednym ze sposób jest poznanie prawdy o tym co było. A ten film w tym pomaga.
Nie mowiac juz o tym, ze Zydzi i Polacy mieli tego samego wroga. Paradoksalnie czesc przedwojennych antysemitow ze srodowisk inteligenckich (ludzie ktorzy przed wojna nie przebierali w slowach) w czasie wojny ujela sie za Zydami. Przykladem jest Zofia Kossak-Szczucka, ktora stwierdzila, ze ochrona i pomoc Zydom jest obowiazkiem moralnym kazdego chrzescijanina. Stwierdzila, ze nie mozna byc w takiej sytuacji Pilatem a Zydzi, jak wszyscy ludzie, sa bliznimi, dziecmi bozymi.
Przedstawila w swoim tekscie makabryczny obraz zycia w gettcie. Dzis wielu wspolczesnych antysemitow podwaza, ze dzialy sie tam az takie okrucienstwa. Pozwole sobie przytoczyc fragment.
"W ghetcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset tysięcy skazańców czeka na śmierć. Nie istnieje dla nich nadzieja ratunku, nie nadchodzi znikąd pomoc. Ulicami przebiegają oprawcy, strzelając do każdego, kto się ośmieli wyjść z domu. Strzelają podobnie do każdego, kto stanie w oknie. Na jezdni walają się niepogrzebane trupy.
Dzienna przepisowa ilość ofiar wynosi 8-10 tysięcy. Policjanci żydowscy obowiązani są dostarczyć ich do rąk katów niemieckich. Jeśli tego nie uczynią, zginą sami. Dzieci nie mogące iść o własnych siłach są ładowane na wozy. Ładowanie odbywa się w sposób tak brutalny, że mało które żywe dojeżdża do rampy. Matki patrzące na to dostają obłędu. Ilość obłąkanych z rozpaczy i grozy równa się ilości zastrzelonych. Na rampie czekają wagony kolejowe. Kaci upychają w nich skazańców po 150 osób w jednym. Na podłodze leży gruba warstwa wapna i chloru polana wodą. Drzwi wagonu zostają zaplombowane. Czasem pociąg rusza zaraz po załadowaniu, czasem stoi na bocznym torze dobę, dwie... To nie ma już dla nikogo żadnego znaczenia. Z ludzi stłoczonych tak ciasno, że umarli nie mogą upaść i stoją nadal ramię w ramię z żyjącymi, z ludzi konających z wolna w oparach wapna i chloru, pozbawionych powietrza, kropli wody, pożywienia – i tak nikt nie pozostanie przy życiu. Gdziekolwiek, kiedykolwiek dojadą śmiertelne pociągi – zawierać będą tylko trupy... Wobec tej męki wyzwoleniem stałby się rychły zgon. Oprawcy to przewidzieli. Wszystkie apteki na terenie ghetta zostały zamknięte, by nie dostarczały trucizny. Broni nie ma. Jedyne co pozostaje, to rzucenie się z okna na bruk. To też bardzo wielu skazańców wymyka się katom w ten sposób. To samo co w ghetcie warszawskim, odbywa się od pół roku w stu mniejszych i większych miasteczkach i miastach polskich. Ogólna liczba zabitych żydów przenosi już milion, a cyfra ta powiększa się z każdym dniem. Giną wszyscy. Bogacze i ubodzy, starce i kobiety, mężczyźni i młodzież, niemowlęta, katolicy umierający z Imieniem Jezusa i Maryi, równie jak starozakonni. Wszyscy zawinili tym że się urodzili w narodzie żydowskim, skazanym na zagładę przez Hitlera.
Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje – i milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego, złowrogiego milczenia. Milczą kaci, nie chełpią się tym co czynią. Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak dawniej wyczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. Polscy polityczni przyjaciele żydów ograniczają się do notatek dziennikarskich, polscy przeciwnicy żydów objawiają brak zainteresowania dla sprawy im obcej. Ginący żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów. Tego milczenia dłużej tolerować nie można. Jakiekolwiek są jego pobudki - jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu mordu - staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia - ten przyzwala.
Zabieramy przeto głos my, katolicy - Polacy. (...) Protestu tego domaga się od nas Bóg, Bóg który nie pozwolił zabijać. Domaga się sumienie chrześcijańskie. Każda istota, zwąca się człowiekiem, ma prawo do miłości bliźniego. Krew bezbronnych woła o pomstę do nieba. Kto z nami tego protestu nie popiera – nie jest katolikiem."
Nech antysemici wspolczesni zastanowia sie nad wymowa tekstu zredagowanego przez przedwojennego antysemite, ktory, w odroznieniu od antysemitow wspolczesnych, byl czlowiekiem wyksztalconym i posiadal cos co nazywa sie "sumienie".