Z jednej strony dobrze się ogląda, scenariusz realistyczny - tego typu mordów było dużo w 1941 r., więc dobrze, że powstał film o tym mówiący, nie ma co nabierać wody w usta i pamiętać tylko o Sprawiedliwych.
Ale co mam za złe autorowi scenariusza:
1. Nie ma słowa o ewentualnym powojennym dochodzeniu w tej sprawie. Jeśli w zamyśle autora jakieś śledztwo było warto powiedzieć czym się skończyło, jeśli nie było też warto coś wspomnieć, że ukręcono łeb sprawie, zwalono winę na Niemców itd. bo panowała zmowa milczenia.
2. Uśmiercenie Józka - dla mnie kompletnie bezsensowne, na siłę, że niby to zło sprzed kilkudziesięciu lat żyje i jest aktywne; tylko po co... I jak dla mnie ta scena rzeczywiście może być uznana za "antypolską" zrobioną na siłę tylko po to by była
3. Śmierć księdza - zupełnie zbędna scena, po co, co miała wnieść poza zmianą proboszcza (która swoją drogą też nic w filmie nie zmieniła)
I wpadka scenografów: Bunkier i stara chata Kalitów - nie uchowałby się tam ani jeden żeliwny element, nie w Polsce, wszystko by już dawno zostało rozkradzione i trafiło do skupu złomu
To prawda, jest kilka zgrzycikow, ale przyznasz, ze jak na polskie kino w zadziwiajaco sprawny sposob buduje napiecie. Malo mamy wspolczesnych polskich thrillerow zrealizowanych z takim wyczuciem klimatu i tempa.
Mysle, ze ten film mial miec szerszy zasieg i nie byl adresowany wylacznie do polskiego odbiorcy. Stad kilka tzw. skrotow myslowych i pominiecie niuansow, ktore bylyby zrozumiale tylko dla Polaka. Posluzenie sie paroma schematami w tym przypadku bylo wiec uzasadnione.
Tak, dokłądnie to miałem na myśli. Film jest bardzo dobry, a punkty wymienione przeze mnie to jedyne do czego chciałem się przyczepić. Ogólnie film mi się podobał i jak na Pasikowskiego przystało (jestem wiernym widzem "Gliny").