Kompletnie nie rozumiem zarzutów pod adresem tego filmu. Tylko nie doinformowani i krótkowzroczni artystyczni impotenci mogą tak płytko rozumieć obraz wykreowany przez Pana Pasikowskiego.
Film jest pro żydowski? A to niby dlaczego? Bo to oni są tu pokrzywdzeni? A może ktokolwiek mi powie że takich sytuacji w Polsce nie miało miejsca? Niestety było i zawsze będzie można pośród setki przyzwoitych ludzi znaleźć paru debili i właśnie o nich opowiedział nam Pasikowski.
Owszem Amerykańscy Żydzi robią straszną nagonkę na Polaków. Zmieniają, fałszują historię. Dochodzi do tego że jesteśmy przedstawiani gorzej od samych Hitlerowców pomimo iż u nas jako jedynym okupowanym państwie partyzantka miała obowiązek pomagać ludziom narodowości żydowskiej.
Niestety trzeba jednak przyjąć do wiadomości że na stu uratowanych przez nas żydów dziesięć zostało przez naszych rodaków wydanych czy po prostu zamordowanych. Należy również pamiętać że Polska była jedynym państwem okupowanym gdzie za ukrywanie Żydów groziła przysłowiowa kulka w łeb co również stawia takich oprawców w dosyć ciężkiej sytuacji... W końcu jak byś miał stracić rodzinę czy wydać (zabić) Żyda to co jest ważniejsze....
Zdaje sobie sprawę że jestem niczym Rejtan i wystawiam się na publiczne rozszarpanie przez przedstawicieli "Głupiego Antysemityzmu" ale spłycanie problemu poruszonego w tym filmie do zwykłego Pro Żydowsko - Masońskiego spojrzenia jest więcej niż nie porozumieniem.
Pasikowski chciał pokazać Metaforyczno - filozoficzne spojrzenie na problem Antysemityzmu występujący w Polsce. Żydzi nas traktują strasznie. I to jest fakt. I jest to powiedziane również w filmie a taką myśli personalizuje kreacja Ireneusza Czopa. Mówi otwarcie że Żydów nie lubi i uzasadnia dlaczego. Wspomina o pseudo żydowskich historykach którzy celowo fałszują historię gdyż szkoda im straconego majątku. Natomiast kreacja Maćka Stuhra jest niczym innym jak personifikacją myśli wręcz idealistyczno - romantycznej. Naiwnej. Co z tego skoro są to ludzie. Nie ważne jak nas traktują należy im się dogodny pochówek. Te dwie myśli cały czas się ścierają i obydwie strony mają rację.
Ja również za narodem żydowskim nie przepadam ale to nie oznacza że zaraz będę każdego z "Pejsami" ubijał "tylko i wyłącznie" dlatego że Banda jego pobratyńców zza oceanu wymyśla durne historyjki. Fakt to jest straszne ale nasza odpowiedź nie powinna się przejawiać w formie przemocy (nie ważne czy psychicznej czy fizycznej) lecz właśnie poprzez tworzenie takich obrazów. Pasikowski mówi przecież wprost do widza: 'nie jesteśmy święci ale wy też trochę przeginacie". W końcu dochodzi do sytuacji kiedy wielka i wspaniała idylliczna myśl (Stuhr) przegrywa. Tchórzy. Staje się postacią taką samą jak jego brat na początku filmu (nawet przyjmuje te same pozy! BRAWA DLA REŻYSERA) natomiast Franciszek Kalina staje się symbolem rozsądku. Nie chce nic ratować bo wie że to nic nie zmieni. Że oni i tak będą wiedzieć swoje. Będą kłamać, chachmęcić i zawsze będą pamiętać o tych 126 Żydach któych zamordowali w ich domu a nie o tych Setkach których uratowali inni. Jednakże wyraźnie zaczyna stwierdzać że to nie ma znaczenia czy to byli Żydzi czy nie. Ważne że byli to Ludzie. I nikt inny jak ludzie zgotowali innym taki los.
Czop nie utożsamia się z Żydami. Nawet nie próbuje. Jedyne co chce poznać przez cały film to prawdę. A nawet gdy ją poznaje to swego stosunku do nich nie zmienia.
Od czasu bójki między braćmi reżyser pozostawia widzowi interpretację dalszych obrazów.
Czop zniszczył na przystanku Gwiazdę Davida czy może Szubienicę Na której ów gwiazda była powieszona? Zdenerwował się dlatego że przez "Głupich Żydów" stracił brata czy w sposób symboliczny sprzeciwił się antysemityzmowi?
To samo tyczy się śmierci Józefa Kaliny. Został zabity przez wkurzonych wieśniaków czy może przez kogoś kto poznał jaka była prawda? Skoro przez tych pierwszych to czemu zadawali sobie tyle trudu by go ukrzyżować skoro ludzie na wsi to lud dosyć wierzący (proszę bez żadnych tekstów pod tytułem: Symbolizm, upadek chrześcijaństwa, naśmiewanie się z Jezusa ) ? Żydzi nie uznają Jezusa tak więc ośmieszenie Chrześcijaństwa poprzez ukrzyżowanie człowieka którego członkowie rodziny wymordowali jego "dziadków" wydaje się również całkiem prawdopodobne. Tym bardziej że do końca filmu nie jest powiedziane do kogo należał ów samochód który non stop pojawiał się za plecami naszych bohaterów.
PASIKOWSKI NIE DAJE JEDNOZNACZNYCH ODPOWIEDZI ! I więcej pro żydowskich pod tekstów widziałem w "Karol.Człowiek który został Papieżem" niż tutaj.
Żeby była jasność też by wolał obejrzeć film o rzezi na Wołyniu. Wolałbym zobaczyć jak Polacy przelewali krew na frontach II Wojny Światowej. Rzygam już ciągłymi gadkami o tym jacy to Żydzi byli biedni pomimo iż procentowo Ormian zginęło więcej podczas II WS niż ich. Szlag mnie trafia gdy widzę pełne autokary Żydów którzy bez Bodyguardów się nie pokazują nawet w Mc DOnalds czy na swoich cmentarzach.
Pałam gniewem gdy czytam o "POLSKICH OBOZACH ZAGŁADY" Ale nie będe skreślał rewelacyjnego filmu tylko i wyłącznie dlatego że głównym tematem znowu są ci ŻYDZI! Tym bardziej że absolutnie NIKT nie jest z góry zaszufladkowany a końcową interpretację Pasikowski zostawia Widzowi
Pozdrawiam
Naprawde ? Nie uwazam siebie za czlowieka ktory kiepsko oglada filmy i nie dopatruje sie szczegolow ale zabij mnie ze jakos ten cholerny ford mi umknal.... Wiec czyj byl ?
Tego starego dziada co miał tych synów w scenie gdy Justyna zabiera Franciszka do dziadka to tam w garażu stoi to auto
Tak, jest to pokazane w momencie, gdy otwierają garaż - spojrzenie na tablicę. Szybka scena, można przeoczyć;)
To w ilu garażach był ten samochód!? oO' Ja się dopatrzyłem go tylko w garażu Malinowskiego, czyli tego dziadka, z którym Józek się prał.
Jestem podobnego zdania. Tyle, że większość ludzi widzi to tak - albo coś jest czarne, albo jest białe.
Kolega, który nie widział filmu, pyta mnie po seansie czy film jest anty-semicki. Odpowiadam, że nie.
Aha, więc jest na pewno pro-żydowski. Odpowiadam, że również nie.
No to jaki końcu jest ten film? Określ się po którejś stronie.
Wow! Popadanie ze skrajności w skrajność nie jest akurat moją domeną. A brak obiektywności u ludzi, to rzecz na masową wręcz skalę.
Jeżeli ktoś ma choć odrobinę zdrowego rozsądku, spojrzy na to w podobny sposób.
Pozdrawiam
Dzięki wam za pochlebny komentarz i przypomnienie mi sceny z garażem (ten cholerny samochód śnił mi się po nocach ). Nie ukrywam że czytając większość "recenzji", znajdujących się również na filmwebie, byłem wręcz przekonany że w przeciągu dnia zostanę poddany ścisłej Red - Watchawej obserwacji a na podstawie nieistniejących dokumentów okaże się iż z dziada pradziada jestem Sowiecko - Żydowskim agentem mającym na celu zniszczenie Polskości :). Bardzo mnie cieszy że jeszcze są ludzie dla których sztuka filmowa jest czymś więcej niż tylko zjawiskiem mającym na celu odzwierciedlenie własnych fanaberii mieniących się w biało - czarnych barwach.
Pozdrawiam was serdecznie
"Hejterom" pewnie nie chce się czytać Twojego tekstu, jak widzą więcej niż dziesięć zdań, to się poddają. I pewnie dlatego wątek jest wolny od negatywnych komentarzy:]
Nie ze wszystkim się zgadzam, ale dzięki za ten wpis. Głupawych nacjonalistów nie przekona, ale przynajmniej mnie dodał nadziei, że jest nas więcej.
Pozdrawiam
Jest nas więcej :). Ale i cały czas zdecydowanie za mało, by przekonać masy. Albo po prostu głos się nie przebija? W dziwnym kraju przyszło nam żyć - jesteśmy skażeni historią w sposób pokraczny. Swoiste poczucie dumy, honoru, patriotyzmu wpełza pod skórę niczym wirus. "Jestem Polakiem". Kuźwa, ja się częściej wstydzę z tego faktu, niż tym chełpię. I hasło-klucz ostatnich lat ( Ave Pan Maciar i Pan Jaro! ) - "polityka historyczna"...Właśnie dlatego przestałem być historykiem - bo historia jeszcze nikogo niczego nie nauczyła...
Za to na Skwerze Kościuszki można wybudować kino - bo niby czemu nie?
pozdrawiam bardzo serdecznie
wszystko prawda. film jest świetny jako kryminał, thriller, a'la detektywistyczny. bo jeśli chodzi o "przesłanie", "morał" to trochę naiwne to "nie wiem.. czułem, że tak trzeba", więc nie trzeba się skupiać tylko na kwestii polsko-żydowskiej, ale na akcji, zagadce, śledztwie. a jak komuś nie przeszkadza myślenie o Żydach, to i nad tym można się zastanowić. taka prawda, że jedni Polacy ich ukrywali ryzykując życie, a inni mordowali. nie róbcie afery. film to film. a nagonka na aktora z powodu światopoglądu odtwarzanej postaci - totalna bzdura. nienawiść do fikcyjnego Kaliny. śmieszne.
Już idą pod twój dom z pochodniami!
A z tym przybiciem Józka do drzwi to dość kontrowersyjny pomysł. Z jednej strony to symbol ale też wygląda to dość.... dziwnie. Lepiej chyba by było jakby go powiesili. Ale poza tym film jest absolutnie bez zarzutu. Myślę że za granicą zrobiłby swoje bo trzyma w napięciu i jest zrobiony wyjątkowo starannie. A Amerykanie to i tak głąby i raczej wątpię czy ktokolwiek by przypuszczał że to jest na kanwie prawdziwych wydarzeń.
Nie idą tylko biegną podpalić mu dom.A policjanci i strażacy będą się biernie temu przyglądać.
Z ukrzyżowaniem to był świetny pomył.Szkoda że zabrakło biczowania,ukoronowania cierniem no i że nikt nie podał mu gąbki nasączonej octem.
Pozwolisz że się nie zaśmieję? Oczywiście to bardzo zabawne co napisałeś, ale mam jeszcze trochę godności by nie śmiać się z takich żarcików.
Co do motywu "Cierpienie narodu żydowskiego jako cierpienie samego Chrystusa" - To nie jest żaden "nowy pomysł". A "Ballady i Romanse" Broniewskiego?
W ogromnej ilości przypadków (jak np w tym) ludzie widzą to że Bohater został ukrzyżowany ale nie wiedzą cóż ukrzyżowanie oznacza. Zwykłe powieszenie czy zamordowanie Kaliny jak wspominasz nic by nie miała na celu z wyjątkiem pokazania Polaków jako zwyrodnialców z lekkim niedorozwojem umysłowym. Czym jest ukrzyżowanie i z czym nam się kojarzy? Z morderstwem ? Nie. Raczej z Męczeństwem, odkupieniem win. Dla mnie osobiście postać Stuhra ukrzyżowanego na drzwiach stodoły to nic innego jak metafora nas polaków którzy w wyniku różnych durnych spisków i krętactw ( w tym żydowskie zmienianie historii) są non stop linczowani pomimo tego ileż tym nieszczęsnym Żydom pomogliśmy. Jednocześnie jako symbol odkupienia win mówi nam że i MY (pomimo swego bohaterstwa) mamy swoje za uszami i niestety zdarzały się przypadki kiedy ze zwykłych durnych i niskich pobudek czy to na tle rasowym czy majątkowym (czy ze zwykłego strachu) nasi przodkowie dokonywali na żydach Linczu. Tak więc obraz Ukrzyżowanego Stuhra jest niesamowicie Dualistyczny. Jest może nie tyle pro polski co po prostu LUDZKI.
Pozdrawiam
Jako suplement dodam tylko że Wieśniaki mają takie same problemy jak współcześni Żydzi. Żerują na czyimś majątku, jest im dobrze i są gotowi pochlastać każdego kto im się sprzeciwi bądź coś głośno powie. Warto spojrzeć na ten konkretny obraz nie po przez pryzmat Polaków ale poprzez pewien cykl zachowań które budzą w człowieku to co najgorsze. W filmie dominuje grzech skąpstwa, materialności czyli tego z czego są "znani" żydzi.
Zastanówmy się.
Załóżmy że naszym krajem rządzą faktycznie Żydzi, Masoneria, Sowieci i cholera wie co jeszcze. Jak w takim razie Pasikowski miałby pokazać to wszystko? Wyobrażacie sobie co by było gdyby zamiast "polskich wieśniaków" było stado uzbrojonych w Torę Żydów? Wywołało by nie tylko wielki skandal....raczej prawdopodobne by było że ów obraz w życiu by się nie pojawił z powodów "politycznych".
Osobiście uważam iż Pasikowski zastosował tu zabieg podobny do tego jaki zastosował Andrzej Wajda w filmie "Popiół i Diament". Tam bohater AK zdetronizowany do zwykłego zbrodniarza umiera na śmietniku ku uciesze ówczesnej Władzy kompletnie nie zdającej sobie sprawy że jest to najbardziej Pro Polska (Pro Akowska) scena w historii Kinematografii ukazująca tragiczny koniec prawdziwych bohaterów z AK. Podobnie jest tutaj. Nie pojawia się ani jeden żyd ale zachowania typowo "Żydowskie" (bądź takie dzięki którym są znani) mają ów wieśniacy. Nie chodzi tu o wybuchową agresję lecz a Chudź spowodowaną żądzą majątku i durnym niezrozumiałym materializmem.
Naprawdę warto pamiętać że sztuka filmowa to nie tylko łatwo podany obraz na którym od razu wszystko jest widoczne. Kiedyś kino miało to do siebie że każda sekwencja miała podwójne, potrójne dno. Jakiś ukryty przekaz który jest dostępny tylko dla nie licznych. Magia symboli powoli zanika. Widz chce dostawać durną łatwą do przyswojenia papkę od której nie dostanie zatwardzenia a każde wysilenie szarych komórek kończy się albo spaleniem "procesora" albo krytyką która ,pod potokiem różnych mądrzejszych bądź głupszych sformułowań, jest niczym innym jak przykrywką dla pseudo inteligencji i wrażliwości.
Zaprawdę niesamowite jest że ludzi biorą się za szukanie głębi w filmach pokroju "Skazani na strach" czy "August Underground" a nie w filmach pokroju "Popiół i Diament" czy właśnie "Pokłosie". Trudno nazwijcie mnie baranem ale naprawdę nie widzę w tym ŻADNEJ logiki.
Pozdrawiam
Dzięki Paweł za ten wpis. Muszę częściej oglądać z Tobą filmy. Na Facebooku, pod moim wpisem spotkałem się tylko z czarno-białymi wypowiedziami (bodajże tylko jedna, moja znajoma Żydówka wyłamała się z tego wąskotorowego myślenia; może nie jakoś górnolotnie, ale jednak). Masz cudowną wnikliwość.
"Film jest pro żydowski? A to niby dlaczego? Bo to oni są tu pokrzywdzeni?"
Idąc tym tokiem myślenia - trylogia filmów Władca Pierścieni to dzieła na temat uciskanego narodu jakim są Orkowie. :D
Wklejam tu to co napisałem gdzie indziej.
Wychowałem się na wsi. Teraz mieszkam w sporym mieście (w Białymstoku - nie zbojkotowałem filmu, sam chciałem go ocenić, jak ktoś powiedział - są filmy, które trzeba zobaczyć, by wiedzieć, że nie warto ich oglądać), ale sentyment pozostał. Dlatego też, abstrahując od innych rzeczy, poraził mnie sposób przedstawienia polskiej wsi w tym filmie.
Jest rok 2001.
Rolnik Kalina w sumie nie wiadomo z czego się utrzymuje i z czego do niedawna utrzymywał żonę i dzieci. Może nieuważnie oglądałem film, ale chyba nie widziałem żadnego zwierzęcia, oprócz psa. Zero krów, świń, owiec, nawet kur nie ma.
Zamówił kombajn w jakiejś dziwacznej spółdzielni. W tamtych czasach na wsi którą znam, a to zwyczajna wieś w okolicach Sejn, wielu rolników miało swoje kombajny i jeździło po innych kosząc im zboże. Tu wygląda, że jest tylko ten spółdzielczy i tylko jeden. Kombajn nie przyjeżdża, ale można przyjąć, że rok wcześniej do Kaliny przyjechał, bo w tym roku też się go spodziewał. Mimo to widzimy jak Kalina przez chwilę młóci zboże, jeżeli się nie mylę tzw. szerokomłótką (może ktoś, kto ma większą wiedzę mnie poprawi). Czyli co, rok wcześniej i „kombajnował” i kosił żniwiarką? Gdzie tu sens? I Ilu rolników w Polsce w roku 2001 w ten sposób młóciło zboże, trudno mi ocenić, ale jak sądzę może jeden na 10 – 20 wsi.
I ta „żniwiarka” a tak ją nazywa młodszy Kalina to chyba wcale nie żniwiarka, a kosiarka ze stolikiem. Żniwiarka kosi zboże i jak nazbiera się odpowiednia porcja ramię zgarnia tę porcję na ziemię. Z niej osoba idąca za żniwiarką robi snopek, wcześniej wykonując przęsło – tak się to chyba nazywa – i wiążąc. Tutaj starszy Kalina zgarnia zboże ze stolika widłami. I znów . Ilu rolników w Polsce w roku 2001 w ten sposób, kosiarką, mogło kosić zboże? Jeden na 20 – 50 wsi, może jeszcze mniej, może nikt?
W „mojej” wsi żniwiarki przestały pracować pod koniec lat 60 – tych, wtedy pojawiły się snopowiązałki, kilka lat później kombajny. Gdyby scenarzysta dał Kalinie snopowiązałkę – nie byłoby problemu.
To co przedstawia w filmie scenarzysta i reżyser filmu kojarzy mi się z tym co widziałem w niemieckiej lokalnej prasie, którą kupował ojciec mego szefa a ja dostawałem dzień później. Wiele razy byłem w Niemczech i jak widziałem jakiś artykuł o polskim rolnictwie, to ilustracją było zdjęcie furmanki. Rozumiem tego chłopa na furmance z batem w ręku w niemieckim wydaniu, w Niemcach, mam wrażenie, pozostało coś „ubermenschowskiego”, dziwili się np. temu, że w Polsce są kolorowe telewizory czy bankomaty, ale żeby Polak tak ją przedstawiał. I nie chodzi by pokazywano jakieś przesadnie nowoczesne wsie, tylko po prostu TAKIE JAKIE SĄ, JAKIE BYŁY. To takie trudne?
Rolnicy w tym filmie, nawet jak jadą do miasta – oczywiście by pić alkohol i przeklinać – to jadą w filcach – takie ocieplane gumiaki, jakby ktoś nie wiedział. To bardzo wygodne obuwie, szczególnie latem.
Kolejna sprawa to dom i zabudowania Kaliny, aż dziw, że są tam drzwi, przecież mógłby po prostu zastawiać wejście snopkiem.
Skąd Kalina miał pieniądze na wykupienie macew? Dopłat jeszcze nie ma, nie widać zwierząt, dziadkowie nie żyją, na „mojej” wsi to oni właśnie, ich emerytury, pozwalały przez wiele lat dopinać budżet. Brat przysyłał? Nie ma o tym mowy. Dla scenarzysty suma 30- 50 tysięcy w 2001 roku to może wystarczała tylko na waciki, ale dla biednego rolnika suma nie do zdobycia.
I czy w roku 2001nie wystarczyłoby przypadkiem napisać lub zadzwonić, nawet anonimowo, do jakiejś fundacji zajmującej się dokumentowaniem holocaustu by ta podjęła jakieś działania, nawet w urzędach.
Młodszy Kalina zapewne uczył się w okolicznej szkole, ale nie ma ani jednego przyjaciela, kolegi nawet, przyjaznego znajomego. Gdzie rodzina żony, jakiś szwagier, ktokolwiek, kto by go jakoś wspierał?
Kolejna sprawa – starszy ksiądz. Mówi, że nic nie wiedział o zabitych Żydach a szukał informacji. Mnie to dziwi. To wieś, a w niej ludzie religijni, chyba chodzili do spowiedzi. Czy to możliwe by nikt nie miał nigdy wyrzutów sumienia w związku z tragedią sprzed lat. Nikt się nie spowiadał z tego, nawet na łożu śmierci? Jeżeli nie mężczyźni – podpalacze i zabójcy to może chociaż kobiety, ich żony, ci, którzy widzieli a nie reagowali. A tu najwyraźniej nikt.
Scenariusz, mam wrażenie, został napisany, na chybcika, na kolanie, bez dbałości o realia. Wydaje się, ze średnio rozgarnięty gimnazjalista, mógłby po jego przeczytaniu zwrócić uwagę autorowi na niektóre rzeczy, a jeżeli nie po przeczytaniu to przynajmniej w trakcie realizacji filmu. Nie widziałem by w wywiadach mówili o czymś takim twórcy czy aktorzy – jak się wydaje intelektualiści, niektórzy nawet z kilkoma fakultetami.
Rozumiem, że film nie musi być lustrzanym odbiciem rzeczywistości, ale chyba są jakieś granice. Czy tu zostały przekroczone, czy mamy do czynienia z manipulacją (czy takowa jest w filmie możliwa?) każdy sam oceni.
Przepraszam za ewentualne błędy, coś pomyliłem – poprawcie mnie.
Uzupełnienie.
Przyszło mi do głowy, że w sumie to zwierząt nie ma, ponieważ młody Kalina wszystkie je sprzedał, by kupować macewy. Ale może by tak powiedzieć o tym widzowi (umknęło mi to?). To tylko z 15 sekund by zajęło. I jaki efekt, starszy Kalina wchodzi do chlewa a tam pusto, wielki, długi budynek, kompletnie pusty. I pyta młodszego, rozkładając ręce: „Gdzie zwierzęta?”
W dodatku gdyby pokazano, że wrażliwy Kalina zaprzepaścił spuściznę po ojcu, by chociaż w ten sposób jakoś zadośćuczynić jego zbrodni, nawet początkowo nie wiedząc o jego winie, a tylko czując, że coś jest nie tak, to jakże byłoby to SYMBOLICZNE.
Chyba, ze sceny takie nakręcono, ale wyleciały w montażu. Tak czy owak jakoś to wszystko niechlujnie wykonane.
Ktoś może powiedzieć, że takie rozważania na temat filmu, nie mają sensu. A może jednak mają. Bo skoro po mocnym, męskim kinie skrzącym się przekleństwami, i mnóstwem tekstów do zapamiętywania dla gimnazjalistów, chcących uchodzić za twardzieli, robi się kino moralizatorskie, to może trzeba taki film bardziej przemyśleć.
Skoro po filmie ma myśleć widz, to może przed filmem ma myśleć twórca?
Wydaje mi się - mogę się oczywiście mylić - że Pasikowski miał znakomitą okazję do stworzenia naprawdę dobrego filmu o niebywale istotnym zagadnieniu i ją zmarnował. NIESTETY.
rolnictwo było tłem wydarzeń, a tło ma to do siebie, że nie musi być wyraźne. Aczkolwiek muszę przyznać , że twoje komentarze są dosyć sensowne.
A co do Księdza to jednak obowiązuje, go tajemnica spowiedzi :)
Piszesz:
"rolnictwo było tłem wydarzeń, a tło ma to do siebie, że nie musi być wyraźne."
A gdyby tak kręcąc film o wojnie secesyjnej, pan Pasikowski Południowców ubrał w mundury z czasów Ludwika XIV, a Północy dał ubiory armii rosyjskiej z I wojny światowej, bo "a tam akurat takie mieliśmy, kostiumy to tylko tło. Liczy się rdzeń, przesłanie, miąższ.", to byłoby ok?
Piszesz:
"Aczkolwiek muszę przyznać , że twoje komentarze są dosyć sensowne."
Dziękuję. Naprawdę.
Piszesz:
"A co do Księdza to jednak obowiązuje, go tajemnica spowiedzi :)"
Nie musiałby mówić starszemu Kalinie "Stara Malinowska to mówiła na ostatniej spowiedzi, że......". Stwierdziłby ogólnie, że wie o bardzo, niewyobrażalnie złych rzeczach, które się wydarzyły w czasie wojny, albo podobnie.
Ogólnie chyba można...
Z góry uprzedzę, na rolnictwie się za specjalnie nie znam.
Ja odebrałam przedstawienie wsi w zupełnie inny sposób - jako miejsce, w którym niejako czas przestał płynąć (wieś wygląda, jakby nadal był tam PRL). Ludzie zajmują się tym, co na wsi, reszta średnio ich obchodzi (może dla podkreślenia hermetyczności tej społeczności) . Sensację zaś wzbudza brat z Ameryki - to jest dla nich coś zupełnie obcego. I w takiej zacofanej, hermetycznej właśnie społeczności, gdzie nic specjalnego się zazwyczaj nie dzieje, nagle ktoś wyciąga sprawę Żydów.
Jeśli chodzi o wykupowanie macew, to mówił w filmie Józef: czasem za 300 zł, czasem za 100 zł wykupywał. No, i całą masę wyciągnął z tej nieszczęsnej drogi - nie płacąc. Poza tym to trwało kilka lat: od powodzi w 1998 (kiedy jedna droga została zniszczona, więc mieszkańcy zaczęli jeździć po tej z macewami) do 2000 roku (czy tam 2001).
Z czego się utrzymywał? No przecież miał pole i gdzieś tam między wierszami mi się wydało, że wcale nie małe. A żona przecież nie wyjechała dawno, może ona wcześniej zarabiała.
Co do proboszcza: ludzie właśnie wcale nie musieli mu się spowiadać ze zbrodni sprzed lat. Oni starali się (takie mam wrażenie) zupełnie wyprzeć ją ze swojej świadomości. Nawet potomkowie, którzy o zbrodni nie wiedzieli, zostali wychowani w pewnego rodzaju wrogości do "Żydków", a nawet jeśli nie, to wiedzieli, że o tym się nie rozmawia. Przyjmuje się, że "Niemcy wywieźli" i tyle. W związku z czym mogli wyprzeć także poczucie winy - więc nie ma z czego się spowiadać. Do tego dochodzi jeszcze strach o ziemię, którą niejako bezprawnie zajęli.
Co do sumy wydanej na macewy to, o ile pamiętam, starszy Kalina wspominał jakąś sumę, pytając młodszego (bodaj 30 - 40 - 50 tysięcy - może ktoś ma lepszą pamięć) ile na to poszło. Młodszy powiedział, że mniej. Tak, czy owak w tamtych czasach - moim zdaniem - dla małorolnego rolnika suma wielka. Młody Kalina w banku wspomina, że jego gospodarstwo warte jest 650 tys. (2001 rok!), ale to chyba suma z sufitu wzięta - wybacz, nie będę rozwijał dlaczego tak myślę.
Wiele wydobył z drogi – masz rację.
Z samego "pola" raczej nie można się utrzymać.
I masz rację, pewnie próbowali wyprzeć. Nie doceniasz jednak, czegoś takiego jak śmierć. Myślę, że lęk przed tym co będzie po niej, bez problemu jest w stanie wyprzeć owo wyparcie. A, jak sądzę, nawet ci, niby bez sumienia, mają je. Oszukują siebie i innych, że nie, ale mają.
I dziękuję za bardzo kulturalną odpowiedź. Naprawdę doceniam.
Wiesz, ja oglądałam film wczoraj :) dziś zaś przeczytałam w "Polityce" sprzed kilku tygodni wywiad z psychologiem, który prowadził dyskusje po pokazach "Pokłosia" na WFF, stąd moja opinia o wypieraniu zbrodni i zbiorowym milczeniu (Jeśli chcesz przeczytać, to wejdź na stronę tygodnika i w wyszukiwarkę wpisz tytuł artykułu "Brudna pamięć", polecam).
Jeśli zaś chodzi o utrzymanie, to widać jak jedzą: boczek na chlebie, na obiad same ziemniaki polane tłuszczem.
I proszę, nie pisz, że nie doceniam śmierci. Zabrzmiało niefajnie.
Zaś kultura to podstawa :)
Jakkolwiek bym filmu nie bronił, całej jego głębi i duszy, muszę przyznać iż sytuacja ze zwierzętami mogłaby być faktycznie ciekawa. Podoba mi się twój pomysł. Niestety jednak nie podzielam twojego zdania co do wcześniejszych twoich zarzutów.
Dam ci przykład.
Powiedzmy że chcę nakręcić film o małoletniej prostytutce. Tak więc aby przybić i zgnębić widza wewnętrznie potrzebuje naprawdę przygnębiającej przeraźliwie smutnej otoczki. Wszystko utrzymuje w konwencji czarno białej, najlepszą porą roku na nakręcenie ów "produkcji" będzie jesień a miejscem akcji uczynię jakąś starą ruderę którą zamieszkują tylko i wyłącznie ćpuny, alkoholicy, degeneraci i pedofile. Nikt jej nie chce pomóc pomimo iż wszyscy doskonale wiedzą co robi. Nie interesuje ich że ma dopiero 14 lat i sami mężowie z sąsiadujących "rodzin" korzystają z jej "usług" pomimo iż potem na ulicy plują jej pod stopy. Dziewczyna dziwnym trafem nie może nigdzie zadzwonić, nie może poprosić nikogo o pomoc pomimo iż bardzo z tego powodu cierpi. O rodzinie nie ma nic powiedziane a po mimo częstych "odwiedzin" radiowozów w podanej okolicy nie ośmiela się zejść do Policjantów ani nikt ich o takiej sytuacji nie poinformuje.
Czy powyższy obraz jest stricte realistyczny? Oczywiście że nie. Myślę że zawsze znalazł by się ktoś kto chciałby jej pomóc albo chociaż by się nią zainteresował. Cała otoczka jest przeraźliwie nie realistyczna. Ale w mym obrazie nie chodzi o realizm ale o ukazanie pewnego problemu i koszmaru jaki ta dziewczyna przeżywa. Świat wokół niej jest podły, zgniły, chory jak jej dusza. A obraz zmienia się na kolorowy tylko w sytuacji kiedy przychodzi do niej klient. Nie dlatego że jest z tego powodu szczęśliwa lecz dlatego że w pewien chory i niezrozumiały sposób tylko wtedy czuje się spełniona.
Tak jest to obraz surrealistyczny który kręci się tylko i wyłącznie wokół jej przeżyć duchowych i na tym pragnę aby się widz skoncentrował.
Oczywiście można nakręcić podobną historię w bardziej realny sposób jednakże w takiej sytuacji byłby to film ukazujący problem panujący w określonym środowisku a mój obraz jest tylko i wyłącznie przedstawieniem problemów emocjonalnych. Poprzez potęgowanie pewnych rzeczy nawet do skraju absurdu (tak jak w Pokłosiu Stary wygląd Wsi) powoduje iż widz podświadomie wie przecież jacy ci ludzie są. Widząc taką a nie inną wieś w filmie Pasikowskiego nie oznacza przecież że reżyser pokazuje wielki środkowy palec wszystkim chłopom. Jednak emanowanie taką a nie inną otoczką człowiek oglądający wie że będzie miał do czynienia z ludźmi takimi samymi jak ta wieś. Czyli: przesądnymi, starymi, zapijaczonymi, dzikimi. Pasikowski zrobił dokładnie to o czym ja mówiłem. W celu wytworzenia pewnego klimatu doprowadził do pewnych absurdów o których wspomniałeś. Moim zdaniem nie ma na celu koncentrowaniu się na realistycznych sytuacjach w momencie kiedy chce się pokazać problem stricte emocjonalny czy moralny. To tak samo jak byśmy się czepiali ilości odchodów psich na chodniku w Dniu Świra.
Uważam że idąc twoim tokiem rozumowania ( z całym szacunkiem) można przekreślić faktycznie cały film a scenę z ukrzyżowaniem wsadzić między bajki (jaki na Boga mieszkaniec wsi / żyd bawił by się w coś takiego? ).
Jednak jak nadmieniłem wcześniej TO NIE JEST FILM REALISTYCZNY i nigdy nie miał być. To nie miał być film na faktach!
To miał być film poruszający PROBLEMY występujące obecnie w Polsce. Zwrócenie uwagi na GŁUPI antysemityzm który w konsekwencji Polaków dzieli (Walka miedzy Braćmi) jak i nie chęć przyznania się do własnych win przez Polaków (identycznie robią ŻYDZI przecież).
Tak więc co innego film sensacyjny, historyczny a dramat psychologiczny.
Ps: Od razu powiem że nie zgadzam się z teorią iż poprzez jak najbardziej realistyczne oddawanie rzeczywistości człowiek bardziej się w film angażuje. ;)
Pozdrawiam
Wklejam coś, napisałem gdzie indziej.
A gdyby tak kręcąc film o wojnie secesyjnej, pan Pasikowski Południowców ubrał w mundury z czasów Ludwika XIV, a Północy dał ubiory armii rosyjskiej z I wojny światowej, bo "a tam akurat takie mieliśmy, kostiumy to tylko tło. Liczy się rdzeń, przesłanie, miąższ.", to byłoby ok?
W innej dyskusji (http://www.filmweb.pl/film/Pok%C5%82osie-2012-624892/discussion/To+nie+jest+dok ument%2C+a+tym+bardziej+film+historyczny%2C+tylko+niez%C5%82a+sensacja!!,2069717 ) Xavras napisał:
„To czemu Stuhr i reszta przez dwa tygodnie nadawali w wywiadach o rozliczaniu się z historią jeśli to "tylko film sensacyjny"”
Piszesz:
”To miał być film poruszający PROBLEMY występujące obecnie w Polsce. Zwrócenie uwagi na GŁUPI antysemityzm który w konsekwencji Polaków dzieli (Walka miedzy Braćmi) jak i nie chęć przyznania się do własnych win przez Polaków (identycznie robią ŻYDZI przecież).
Tak więc co innego film sensacyjny, historyczny a dramat psychologiczny.”
Czy naprawdę mamy do czynienia w dzisiejszej Polsce z ogromnym antysemityzmem?
Czy nie jest trochę tak, że za antysemityzm uznaje się głupie, anonimowe, internetowe komentarze? A to nie antysemityzm tylko głupota właśnie? I gdyby tych piszących pozbawić tej anonimowości i posadzić w studiu TV i pozwolić się wypowiedzieć z otwartą przyłbicą, zmiękła bym im rurka. Bo to trudniejsze od pisania bredni i późniejszego chwalenia się w gronie podobnych sobie, jak to się ostro bluznęło.
Czytałem trochę o historii, i nie wiem jak można dworować z Holocaustu, po przeczytaniu np. wspomnień „Sobibór”, czy „Pisarza na wojnie” Wasilija Grossmana.
Czy na pewno ucierpiałaby „psychologiczność” filmu, gdyby jednak mocniej trzymać się realiów? Tylko, że to trzeba umieć zrobić. Jest to dużo trudniejsze.
Myślę, że trzeba czasu, byś Ty bardziej zrozumiał mnie, a ja Ciebie.
Piszesz:
” Kochani błagam nie sprowadzajmy tematu tegoż forum do poziomu "agrobiznesu" ;)
To zupełnie niepotrzebne. Ja nie starałem się nikogo obrazić, czy ośmieszyć.
W każdym razie dziękuję za wypowiedź.
Pozdrawiam również.
Przeczytałem twoją wypowiedź i zastanawiam się o co ci chodzi?
Obejrzałem ten film i uważam że jest świetny. Jak na współczesne realia to jest najlepsze co można zrobić.
Nie wiem jednak co ma na celu twoja wypowiedz. Spodziewałeś się że przez pół filmu Kalina będzie wyrzucał gnój i doił krowy?
Po to oglądałeś Pokłosie żeby zobaczyć jak wygląda życie na roli?
"I ta „żniwiarka” a tak ją nazywa młodszy Kalina to chyba wcale nie żniwiarka, a kosiarka ze stolikiem" to jest dla ciebie problem?
"
Zamówił kombajn w jakiejś dziwacznej spółdzielni. W tamtych czasach na wsi którą znam, a to zwyczajna wieś w okolicach Sejn, wielu rolników miało swoje kombajny i jeździło po innych kosząc im zboże" skoro u ciebie nie było spółdzielni to znaczy że gdzie indziej nie mogło być?
Poza tym skąd wiesz że to spółdzielnia? Może to zwykły rolnik, który się tak zorganizował i otworzył taki interes.
"Kolejna sprawa to dom i zabudowania Kaliny, aż dziw, że są tam drzwi, przecież mógłby po prostu zastawiać wejście snopkiem." A co z nią nie tak że zapytam?
"Młodszy Kalina zapewne uczył się w okolicznej szkole, ale nie ma ani jednego przyjaciela, kolegi nawet, przyjaznego znajomego." Może ma a może nie, spodziewałeś się scen jak Kalina z kolegami piją pod sklepem piwo i gadają jak to się w szkole bili?
Rozumiem że film nie jest idealny, bo nie jest ale akurat to co napisałeś to czepialstwo tak bzdurne że głowa boli. Chyba pomyliłeś filmy bo Pokłosie to nie jest film dokumentalny o życiu na wsi. Jeżeli od fabuły bardziej interesuje cię to czemu Kalina nie ma krów ani świń i dlaczego kombajn wypożycza się w spółdzielni powinieneś oglądać raczej agrobiznes.
Kochani błagam nie sprowadzajmy tematu tegoż forum do poziomu "agrobiznesu" ;)
Z góry dziękuję ;)
ps: Dobrze powiedziane gacek 776
Rozumiem, że nie zrozumiałeś, tego co napisałem.
Ty nie rozumiesz mnie, ja nie rozumiem Ciebie. Na szczęście nie istnieje, jeszcze, obowiązek rozumienia wszystkiego i wszystkich.
I niech tak zostanie.
Dziękuję za odpowiedź.
Twoją ostatnią wypowiedź rozumiem i wydaje mi się całkiem sensowna ale czepialstwo o takie pierdoły jak pisałeś wcześniej to szukanie dziury w całym. Naprawdę przeciętny widz ma za przeproszeniem między pośladami jak się nazywa taka czy inna maszyna i gdzie Kalina zamawia kombajn.
To jest nieistotne i błędem by było jakby było zrobione inaczej. Ten film może się dziać gdziekolwiek, tu nie chodzi o miejsce tylko o ludzi i o ich zachowania. To jest pokazanie ludzkiej natury a nie sielanki życia na wsi.
A ludzka natura jest w tym filmie pokazana idealnie, tak samo zresztą jak różne charaktery i osobowości ludzi.
Błędów bym się doszukiwał gdzie indziej ale są to raczej mało istotne rzeczy.
Miałem Ci nie odpowiadać.
Po poprzednim Twoim wpisie uznałem, że skoro nie zrozumiałeś poprzedniego mego posta to per analogiam, małe są szanse byś pojął szczegółowsze wyjaśnienia.
Ostatnia Twoja wypowiedź jednak spowodowała, że uznałem, iż może masz jednak na tyle dobrej woli by starać się mnie zrozumieć.
Nie staram się Cię obrazić – wierz mi.
Ale ad rem.
Piszesz:
”Twoją ostatnią wypowiedź rozumiem i wydaje mi się całkiem sensowna ale czepialstwo o takie pierdoły jak pisałeś wcześniej to szukanie dziury w całym. Naprawdę przeciętny widz ma za przeproszeniem między pośladami jak się nazywa taka czy inna maszyna i gdzie Kalina zamawia kombajn. „
Moim zdaniem to nie czepialstwo i nie szukanie dziury w całym. A to dlatego, że ten film nie jest „cały”, jest dziurawy jak rzeszoto. Ludzie piszą, że to film wielki, dają mu 9/10 czy 10/10, hmmm... Czy słyszałeś, że czasami aktorzy miesiącami pracują w szpitalach, trenują boks, mieszkają w wariatkowie itp. by przekonująco zagrać swą rolę. (W serialach lekarskich - są konsultanci lekarze - po co? Przecież "prawdziwy" "dobry"scenarzysta sam by coś wymyślił, przeczytał w Wikipedii, widzowie to nie lekarze - kupią wszystko.)
Scenarzysta mógł zapytać kogoś o realia wsi, nie trzeba by miesięcy, jeden dzień. Olał to, wolał napisać na kolanie byle co, byle wyglądało źle, takie polnische landwirtschaft, jeśli wiesz co mam na myśli.
Piszesz: ” To jest nieistotne i błędem by było jakby było zrobione inaczej. Ten film może się dziać gdziekolwiek, tu nie chodzi o miejsce tylko o ludzi i o ich zachowania. To jest pokazanie ludzkiej natury a nie sielanki życia na wsi.”
A widzisz, moim zdaniem, szalenie istotne. Znasz wieś? Jeśli nie – posłuchaj (czyt. przeczytaj.)
Wyobraź sobie. Zamiast wstawiać naprawdę dziwną spółdzielnię (nie będę się rozpisywał dlaczego, bo to nie ma sensu), jest tak:
Kalina szuka kogoś, kto mu skosi zboże. Idzie do spółdzielni, wcześniej się umawiał, jest jak na filmie. Idzie do sąsiada, jednego, drugiego – takich co mają kombajn, każą mu spadać, może nawet jeden jakby się wahał, jest tu”w zięciach” – pochodzi z innej wsi – i skosiłby, ale jego żona na niego naskakuje, drze twarz, facet wzrusza przepraszająco ramionami – takie „sam rozumiesz”, młody Kalina rozumie. Jedzie do dalszej wsi i tam też mu odmawiają.
W końcu kosi tym, co ma. A ma snopowiązałkę – w to bym uwierzył, i nie wypaczyłoby realiów. Zniweczyłoby przesłanie? Film byłby dużo dłuższy?
Ale scenarzysta to olał, wolał na kolanie machnąć. To wykształceni z dużych ośrodków są jego targetem, nie wiedzą nawet ile kół ma kombajn, jak pojedzie na jednym – też im będzie pasować.
Piszesz:
”A ludzka natura jest w tym filmie pokazana idealnie, tak samo zresztą jak różne charaktery i osobowości ludzi.”
Ludzka natura jest trochę bardziej skomplikowana. Chyba. W tym filmie nie ma różnych charakterów i osobowości. Tam jest kalka, są sami zombie – jak z „The Walking Dead”.
A nie można było wstawić jakiegoś gościa jak ten mój co prawie skosił, ale go stłamszono, jak szwagier, kolega (kogoś dałoby się wymyślić), który w nocy przychodzi (tak, by go nie zobaczyli zombie) i żal mu młodego Kaliny i rozmawia z nim PRZYJAŹNIE, ostrzega przed czymś? Kalina unika pułapki, zombie są zdziwieni, szukają winnego przecieku, linczują go po czyimś donosie, np. jego żony, łamią nos, rękę, gość trafia do szpitala, ale nie mówi kto go pobił. Boi się, stłamsili go.
Można by tak zrobić? Zmieniłoby przesłanie? Wydłużyło film?
Piszesz:
„Błędów bym się doszukiwał gdzie indziej ale są to raczej mało istotne rzeczy.”
Przemyśl to. Nie każę Ci myśleć po mojemu. Chcę byś się zastanowił.
Wklejam to co było w moim pierwszym poście.
Ktoś może powiedzieć, że takie rozważania na temat filmu, nie mają sensu. A może jednak mają. Bo skoro po mocnym, męskim kinie skrzącym się przekleństwami, i mnóstwem tekstów do zapamiętywania dla gimnazjalistów, chcących uchodzić za twardzieli, robi się kino moralizatorskie, to może trzeba taki film bardziej przemyśleć.
Skoro po filmie ma myśleć widz, to może przed filmem ma myśleć twórca?
Wydaje mi się - mogę się oczywiście mylić - że Pasikowski miał znakomitą okazję do stworzenia naprawdę dobrego filmu o niebywale istotnym zagadnieniu i ją zmarnował. NIESTETY.
Moim zdaniem scenariusz bardzo słaby, autor idzie na łatwiznę. Dziwią mnie opinie o jego znakomitości.
Nie będę pisał o aspekcie historycznym. Kto zechce - sam poczyta np. Piotra Zychowicza i innych.
Wierz mi, nie próbuję Cię obrazić. Jakbym chciał, to bym to zrobił.
Pozdrawiam.
Warto zerknąć tu:
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-slawomira-sieradzkiego/41763-na-poklosie- poklosia-nie-musielismy-dlugo-czekac-teraz-juz-nawet-importerzy-miesa-zarzucaja- nam-udzial-w-holokauscie
pawwol15-ja również dziękuję za Twoją opinie,chyba jedna z niewielu opinii-,,perełek'' na temat tego filmu. Bez przesadnej,nagiętej do granic możliwości stronniczości,bez jadu czy toczącej się piany,można? Można drodzy państwo!
Zgadzam się jak najbardziej. Mam wrażenie, że ludzie "hejtujący" ten film są odzwierciedleniem tłumu, który się w "Pokłosiu" pojawił. Nie rozumiem postawy, w której na każdym kroku usprawiedliwia Polaków, że niby męczennicy, że okupowani. Ale przecież jak ktoś dobrze zna polską literaturę, doskonale wie, że Polacy często sami byli sobie winni. Chociażby Mickiewicz, Słowacki, Prus pisali o tym w swoich dziełach. I ktoś kto najpierw zachwyca się ich poezją/powieścią, a potem mówi o tym filmie jako "antypolski" jest zwyczajnym hipokrytą (ignorantem chyba zresztą też)