Pokłosie to film który wpisuje się w ostatnio panujący w Polsce trend (a może to tylko nerwica natręctw?) by zmuszać Polaków do rozliczeń z własną przeszłością. Co prawda w zasadzie nikt inny tego nie robi - kraje-byli kolonizatorzy świetnie wciąż zarabiają na swojej przeszłości, Rosjanie ani myślą rozliczać się choćby z Katynia a Ukraińcy z rzezi wołyńskiej. My, jako naród wstający z klęczek po zaborach i komunie, mamy rodaków którzy chętnie rozliczą naszą historię za nas - w imię taniego idealizmu. Rosjanie nam chętnie w tym pomogą tak jak przy Pokłosiu. My im pewnie też, gdyby tylko chcieli się rozliczyć ze swojej historii a byłoby tego na niejeden film. Jak na razie jednak ich chęci nie widać.
Co do samego filmu - dialogi są płaskie, fabuła - tanio mroczno-drastyczna, jak to u Pasikowskiego, wyłożona płytko i naiwnie, trochę jak w mainstreamowych produkcjach hollywoodzkich. Końcówki nie zdradzę ale mniej więcej w połowie filmu, każdy w miarę wyrobiony widz domyśli się jej sam.
Jeśli już ktoś chce się nakarmić tą tematyką, polecam sztukę "Nasza klasa" graną swego czasu w Teatrze na Woli, o wiele głębsza i poruszająca, na pewno gdzieś ją można wciąż obejrzeć, choćby "z puszki".