Masz, żebyś nie płakał, że nikt na twój żałosny post nie odpowiedział. Może to co najwyżej cały Ty od A do Z, bo na pewno nie ja.
Smutna ballada o St. Louis:
"kiedy latem 1939 do amerykańskich portów dobijał się statek "St Louis", z tysiącem żydowskich uciekinierów z Niemiec na pokładzie, Ameryka stanowczo zatrzasnęła przed nimi drzwi. Cztery miliony Żydów na 200 to było dla niej już zdecydowanie dość. Za uciekinierami nie ujęli się zasiedziali w USA pobratymcy, bo, jak publicznie przestrzegł ich jeden z przywódców tej społeczności, źle by to usposabiało do Żydów amerykańską opinię publiczną.
Odmówiła im wstępu także postępowa Kanada, zresztą z oficjalnym wyjaśnieniem odpowiedzialnego ministra, iż rasa żydowska nie zwykła pracować na roli, a Kanada potrzebuje rolników, nie handlarzy..."
"Przez ten mur obojętności i wrogości przejść się udawało tylko krezusom. I tak było także z odpędzanymi od wszystkich portów egzulami z "St Louis". Dwustu najbogatszym łaskawie pozwoliła wkupić się do siebie Wielka Brytania, resztę, po kilkumiesięcznej odysei odesłano, dosłownie w przededniu wojny, dokładnie tam skąd przybyli - wprost do pieca."
"Wart dodać, że trapiona licznymi kłopotami sanacyjna Polska przyjęła z oporami i niechętnie, ale jednak - jeszcze 20 tysięcy żydowskich uciekinierów."
"Amerykański pisze Żyd
O Waszej za holocaust winie,
Obce Żydowi słowo "wstyd",
Choć w polskiej chował się rodzinie. "