Nie mam nic przeciwko mówieniu Prawdy, choćby najbolesniejszej. Antysemityzm w Polsce istniał od wieków (podobnie jak niemal w całej Europie) i próba polemizowania z tym faktem osmiesza tylko, tych, którzy to robią. "Jedwabne" (i udzial w nim Polaków) miało miejsce, czy sie to komuś podoba, czy nie. Tym niemniej film pana Władysława, (do ktorego zreszta mam sentyment i którego cenię za warsztat) jest mocno tendencyjnym, ,żle napisanym, tak sobie zrobionym filmidłem. Konwencja thrillera jest tu kompletnym nieporozumieniem. Wszystko podane jest w niezwykle patetycznym sosie (to sie już panu Władysławowi niestety zdarzało) Najgorsze jest to, ze rzeczywistosc w tym filmie wygląda tak, jakby pokazał ją ktoś z Hollywood (lub z kądkolwiek indziej) bez najmniejszej znajomosci realiów (polsko-wiejskich), do tego sztucznie podbijajac dramaturgie. Choć miejski ze mnie chłopak, sporo czasu spedzilem na wsi (głownie w latach 80-tych i 90-tych( wies z filmu, troche taką przypomina) i nigdzie nie spotkalem takich chłopów, takiej mentalności i takich traktorów (żart)Nie wyobrazam sobie wspólcześnie sytuacji , w ktorej nagrobki (jakiekolwiek!!!) sluża sobie jako budulec drogi (zwlaszcza do kosciola) i wladza lokalna (lub nielokalna) nic z tym faktem nie robi. To jest zwyczajnie przestepstwo-w dodatku tak ewidetne, ze nie sposob go nie zauwazyc. Nagrobki mogly sobie lezec zaraz po wojnie, czy w głebokim PRL-u, ale nie wspolczesnie. Zeby byla jasnosc-nie probuje nikogo usprawiedliwiac,to po prostu jest nonsens. Przy okazji scena w ktorej bracia przyjezdzaja wywiezc je z plebanii jest niezamierzenie smieszna-grupa "strasznych wieśniaków" zastępujących im drogę, wygląda jak wyjęta z "Nocy Żywych Trupów". Podobnych scen w tym filmie jest wiecej (tajemniczy samochód sledzący brata na traktorze, nierealistyczna scena bojki w barze,koncówka z "przybitym do krzyza" bahaterem- nieznośnie patetyczna.)
Reasumując-"Pokłosie" to przeszarżowane, patetyczne kino Pasikowskiego, który wyraznie potrzebował kontrowersyjnego tematu, zeby wrócic "do obiegu". Szkoda, bo temat ważki i powinno sie o nim mówic, wbrew opinii co poniektórych współobywateli, którzy woleliby widziec siebie wyłacznie jako nieskazitelnych rycerzy bez skazy. Paradoskalnie takie dosc tendencyjne przedstawienie tych bolesnych wydarzen daje do ręki argumenty przeciwnikom mowienia o nich. Smutne, ale prawdziwe.