Zgadzam się. Bardzo słaby film.

Masz rację, nic specjalnego. Ten film odbił się takim szerokim echem po całej Polsce tylko ze względu na swoją fabułę, która nota bene wcale nie była ani interesująca, ani owiana tajemnicą. Od samego początku można się było domyślić, że z tą wsią jest coś nie tak i że ci ludzie muszą mieć coś na sumieniu. Jest to mocno irytujące, bo nie po to się człowiek pastwi nad (podobno) świetnym thrillerem prawie dwie godziny, żeby w punkcie kulminacyjnym usłyszeć to, czego już się dawno domyślił.

Motywacja jednego z głównych bohaterów, Józefa, nie była dla mnie niezrozumiała, tylko śmieszna. Pozbieram sobie stare, żydowskie nagrobki porozrzucane po całej wsi. To nic, że grozi mi za to lincz, a żona z dzieciakami mnie zostawi i poleci sobie do USA. Nic to, bo tak trzeba i tyle. Inaczej nie można, koniec. No śmiech na sali.

Co do prymitywnych "wieśniaków" to się akurat nie zgodzę. Są różne wsie i różni ludzie, ale reżyserowi akurat upodobało się osadzenie swojej historii w takim, a nie innym środowisku. Mało się takich ludzi widzi, chociażby w programie Jaworowicz? Ze świecą ich szukać nie trzeba.

Muzyka (moim zdaniem bardzo dobra) i rola Czopa (tak jak wspomniałeś) ratują to słabe filmidło.

Pozdrawiam;>