Po latach postwojennego kryzysu kino australijskie odżyło dopiero wraz przyjściem szalonych lat 70. i narodzinami Nowej Fali. To wtedy popularność zyskały filmy ozploitation, takie jak „Samochody, które zjadły Paryż”, i horrory w bardziej podstawowej definicji. O niebo lepszy od „Samochodów…” – które recenzowałem parę miesięcy temu – okazał się dreszczowiec „Next of Kin” w reżyserii Tony’go Williamsa. Projekt ten przeżywa teraz drugą młodość, bo wydany został na odpicowanym Blu-rayu. Zachwycił się filmem nawet Quentin Tarantino, tempo jego akcji i atmosferę porównując do tych z Kubrickowskiego „Lśnienia”. (...)
Pełna recenzja: #HisNameIsDeath