"Pokuta" jest filmem niezwykle rozczarowującym. Niespójna, nielogiczna i poszarpana fabuła, która jest zbitką niedopowiedzeń i urwanych wątków. Aż chciałoby się spytać: "Czy jest z nami reżyser?" Główny wątek miłości 2 bohaterów zupełnie nieprzekonujący. Ci ludzie mieli odgrywać zakochanych w sobie po uszy? Tyle że bardziej przypominało to wakacyjny romansik na brytyjskiej wsi. Film podobno osadzony jest w realiach II wojny. Jakiej wojny ja się pytam? Ile w tym filmie jest scen wojennych? Kompletnie bezsensowna scena na poddaszu w jakiejś francuskiej chacie, przedzieranie się przez chaszcze i plaża pod Dunkierką - to mają być realia wojenne? Wolne żarty...
Jakieś plusy? Muzyka i ewentualnie zdjęcia, bo i owszem, do scenografii nie można mieć zarzutu. Ale to za mało by uratować jakikolwiek film, a "Pokutę" w szczególności.