Lurene Hallet (Michelle Pfeiffer) jest ogromnie zafascynowana prezydentem Johnem Kennedym i jego małżonką Jacqueline. Zbiera i wkleja do albumu wszelkie zdjęcia związane z nimi. Tego dnia Lurene ma niepowtarzalną okazję zobaczyć prezydenta na własne oczy - Jacqueline i John przybywają do Dallas, witani przez tłumy na Polu Miłości. Oczywiście Lurene też tam jest. Kiedy okazuje się, że prezydent zostaje śmiertelnie raniony w czasie przejazdu ulicami Dallas, jednym pragnieniem Lurene jest udać się na jego pogrzeb. Uparta i stanowcza wymyka się cichcem z domu, wsiada do autobusu i wbrew woli męża udaje się do Waszyngtonu. Jednym z pasażerów tego autobusu jest czarnoskóry mężczyzna (Dennis Haysbert), podróżujący z mała dziewczynką (Stephanie McFadden). Gadatliwa Lurene co rusz zagaduje go, ale on nie przejawia większej ochoty na pogawędkę, a dziewczynka, jakby wystraszona, w ogóle się nie odzywa. Jest noc, pasażerowie śpią. W pewnej chwili na szosie tworzy się karambol. Świadkiem wypadku jest jedynie czarnoskóry pasażer, pan Johnson, ale Murzyn wydaje się niezbyt zadowolony z faktu, iż będzie miał do czynienia z policją. Podczas gdy odpowiada na pytania policjanta, Lurene odkrywa na ciele dziewczynki ślady pobicia. Nabrawszy podejrzeń wobec jej opiekuna, dzwoni na policję w Dallas. Lata sześćdziesiąte to ciągle jeszcze okres istniejącej dyskryminacji rasowej w USA. Odczuwa to na własnej skórze także biała Lurene, którą nierozważny postępek wiąże na jakiś czas z czarnoskórym Johnsonem. Co z tego wyniknie?