Dałem ocenę 7. Ze względu na parę rzeczy a mianowicie film który dość mocno zmusza do refleksji, jest zupełnie czymś nowym w świecie sci-fi ( pomniejszanie się pojawiało w "Honey. I shrunk the kids" ale nie miał to być przełom naukowy żeby poddawać nim resztę populacji ). Bardzo ciekawy temat że mniejszy człowiek, mniej śmieci, mniej syfu, mniejsze zużycie jedzenia. Nie dociągnięty jeden fakt ( ostatni niepomniejszony jak się pomniejszy to raz a dwa kto będzie ich "utrzymywał" ;) pieniądze też się wyrównają w końcu bo zrobimy tylko zmianę rozmiaru. Granica się zaciera i jest to samo co teraz. I ta gra aktorska na najwyższym poziomie. Ale więcej nie dało rady wycisnąć z oceny bo film nie ma logicznego końca z wyjątkiem refleksji że życie bez miłości i przyjaźni jest nic nie warte nawet wejścia w "dziurę". Ale morału nie było. Film nie miał zakończenia po którym robię wow. Raczej czuję niedosyt. Oczywiście to że to komedia to pominę ponieważ z komedii tam jest tyle co nic ale z drugiej strony dla mnie to podniosło ocenę. Nie ma żałosnego amerykańskiego humoru który mógłby ten film zepsuć jeszcze bardziej. Gdyby zakończenie było inne, ciekawe i jakiekolwiek dałbym 9. Nie mogłem dać 6 ponieważ mimo takiego zakończenia film nie należał do kategorii żałosnych amerykańskich komedii, banalnej fabuły i okropnej gry aktorskiej. A do 8 mu sporo brakuje. Jedynie zdenerwowała mnie żona głównego bohatera i jej tekst "nie wiesz ile przeszłam." Tylko ją ogolili a darła się jakby pomniejszyli ją za dużo. :)