Jak w tytule. Cała operacja pomniejszenia i fakt, że Paul mieszkał w małym miasteczku, nie miał żadnego wpływu na fabułę.
Równie dobrze fabuła mogła polegac na przeprowadzce Paula i jego żony do innego miasta, ona rozumie że tego nie chce, rozwodzą się. Po rozwodzie Paul mieszka w mniejszym mieszkaniu, poznaje Waltza poprzez którego poznaje biedną Wietnamkę-uchodźczynię i naukowców w Norwegii, którzy uciekają pod ziemię przed końcem świata. I tyle. Ten film obyłby się całkowicie bez swojego głównego, tytularnego wątku.
W ponad dwugodzinnym filmie o pomniejszeniu, cały ten wątek sprowadza się do dwóch średnio śmiesznych gagów - Paula podpisującego się na orzeczeniu rozwodu i miniaturowego wybuchu zasypującego wejście do tunelu. Cała reszta, czyli 99,99% nie utraciłaby nic, gdyby pomniejszenia nie było.