Film kompletnie bez sensu, aktorstwo słabe, ale 2 rzeczy są fajne, w tym jedna zaskakująca. Pierwsze to wybuch wulkanu - może mało ma wspólnego z rzeczywistością, ale jest bardzo efektowny. Drugie to Carrie Ann-Moss - nie mam pojęcia czy odpowiada za to komputer, kamerzysta, czy make-up - ale ona wygląda młodziej niż w Matrixie!!! Wow! Nie żeby była kiedykolwiek specjalnie piękna, ale - wow! Szok.