Osobiście lubię filmy o starożytności i wolę je od jakichś tam X-menów, Harrych Potterów, czy
Hobbitów. W tamtych niektórzy się dowiedzą, że istniały takie starożytne państwa jak Imperium
Rzymskie, Persja, czy Sparta, oraz wysoko rozwinięte aglomeracje miejskie.
Fakt, jedynym plusem tego filmu jest to, że jakiś debil jeden z drugim, dowie się, że istniało takie starożytne miasteczko, jak Pompeje.
i przy okazji błędnie zapamiętają kilka faktów mocno naciąganych w tym wybuch wulkanu który naruszał zasady fizyki. Dlaczego tak uważam? Ostatnimi latami zauważyliśmy dziwny trend w polskich szkołach z ograniczaniem liczby lekcji geografii. W liceum np jest tylko 1 lekcja geografii tygodniowo i to tylko w 1 klasie (religii natomiast są niekiedy 2 godziny tygodniowo i to przez 3 lata). Przy okazji wykłada się zagadnienia dotyczące geografii społecznej, przemysłu czy rolnictwa... ilość materiałów dotyczących geografii fizycznej jest jak na lekarstwo. Młodzież nie ma skąd dowiedzieć się.... nie ma skąd zaczerpnąć informacji z dziedziny geologii, hydrografii, atmosfery... po prostu jest tego bardzo mało... Obraz wybuchu Wezuwiusza zapamiętają właśnie dzięki takim filmom / takim szmirom do których bardzo łatwo sięgają (bo widowiskowe i dość proste filmy... nie trzeba myśleć i przy okazji efekciarskie efekty specjalne).
oczywiście można powiedzieć że jak ktoś chce to sięgnie do filmów dokumentalnych które opisują tego typu zagadnienia np z wybuchu Wezuwiusza. Ale umówmy się. Ile jest takich młodych osób? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić że wszyscy młodzi ludzie oglądają filmy przyrodnicze i dokumentalne (pewnie więcej czasu spędzają na grach komputerowych, a do książek i do nauki mają tyle dostępu co wyłoży im się na lekcjach)... oczywiście piszę ogólnie, ponieważ nie jest tak że nikt z młodych ludzi się tym nie interesuje.
A potem się dziwimy i śmiejemy z młodych ludzi jak oglądamy programy typu "matura do bzdura" jak debilne mają spojrzenie na świat i jakie mają braki z niektórych dziedzin. Często posiłkując się właśnie takimi filmami jako spojrzenie na rzeczywistość, a rzeczywistość jest całkiem inna niż to co pamiętają z takich właśnie filmów.