Efekty specjalne i muzyka na dobrym poziomie, ale cala reszta kiepsko. Scenariusz przewidywalny
do bolu, dretwa gra aktorska Harringtona (identycznie jak w "GoT"). Typowy film Andersona, czyli do
zniesienia, gdy nastawimy sie na prosta rozrywke.
u mnie jeszcze koncowka leci. Jedyne co jeszcze chcialbym dodacto zbyt duza ilosc powielanych schematow. To wszystko juz bylo, nic nowego.