Obejrzałem i nie żałuję. Dobre kino z dobrymi efektami specjalnymi. Sporo akcji, sporo ciekawych wydarzeń które i tak nie mają większego znaczenia przy zbliżającym się kataklizmie jakim jest bez wątpienia wybuch wulkanu. Fabuła oczywiście oryginalnością ani kreatywnością nie grzeszy, choć pomysł był całkiem fajny - do zniesienia. Trochę niesmaczna była ta niespotykanie szybka znajomość i ogromne uczucie Milo i Cassia ale dało się to przegryźć.

Film momentami przypominał mi Gladiatora, nawet mój tata oglądając go krzyknął w pewnym momencie: "Muzyka jak z Gladiatora!". Trudno mi się z nim nie zgodzić, weźmy pod lupę kilka scen. Po pierwsze zemsta za śmierć rodziny na ważnej postaci jaką był ambasador. Po drugie pojedynki na arenie i czarnoskóry przyjaciel głównego bohatera. W minimalnym stopniu ale dało się to odczuć.

Największym atutem filmu miały być oczywiście efekty specjalnie. Trzymały poziom, choć nie pogniewałbym się na kilka dodatkowych ujęć. Na przykład zwalający się budynek z mnóstwem cząsteczek i strugą dymu. Nie mam tutaj jednak co narzekać to już raczej doszukiwanie się elementów i szczegółów.

Moim zdaniem film dobry, można obejrzeć zwłaszcza w kinie i "zabić" czas nie żałując. Moja ocenka to słaba 7. Choć momentami zastanawiałem się nad 6 no ale co tam...