Przede wszystkim wiedziałem kto film reżyserował więc chyba musiałbym bym być na czymś,
żeby spodziewać się, że obejrzę porządny film. Film jest dokładnie tym czym miał być:
popcornowym widowiskiem katastroficznym z efektami specjalnymi. I tyle. Postacie i historie
spłycone do granic możliwości bo kto by tam sie zajmował takimi rzeczami i tak jak się siorbie
colę to nie słychac co mówią. Oczywiście trywializuję jednak z drugiej strony kiedy zastanawiam
się nad oceną - mam kłopot. Gdybym wystawił trójeczke, to byłoby to niesprawiedliwe bo reżyser
zrobił dokładnie to co chciał: widowisko. To po prostu taki rodzaj kina - bez większych ambicji.
Widzę tutaj, że dużo osób zarzuca produkcji słabe efekty specjalne. Ja tam sie pod tym nie
podpisuję. Co prawda nie widziałem na żywo wybuchu wulkanu jak większoć moich
przedmówców ale to co zobaczyłem na ekranie było w porządku. I obraz i dźwięk, można było
poczuć moc tego zjawiska. Za to, że reżyser miał w dupie zdrowy rozsądek oraz w żadnej chwili
nie zdradzał jakichkolwiek ambicji do zapokojenia ambicji wymagających widzów - należy się
conajmniej szósteczka.