Ja w czasie seansu czułem się jak na jakiejś produkcji telewizyjnej... przez większość filmu reżyser tka historię, która ma być tłem do sceny kulminacyjnej czyli wybuchu wulkanu. Fabuła to taka marna podróba gladiatora połączona z titanic'iem. O wiele ciekawiej by to wyglądało jakby zdecydowano się na ukazanie wszystkich wydarzeń z perspektywy zwykłych mieszkańców miasta. Można było to lepiej rozegrać. Dobór aktorów to jakaś parodia... trzech anglików, australijka i kanadyjka. Każdy wyglada jakby był z innej bajki i pasuje tam jak pieść do nosa. Jedynie aktor, które imienia i nazwiska nie jestem wstanie napisać ani wypowiedzieć... grający Atticusa nawet nieźle dawał radę. Scenografia momentami wyglądała na tekturową i wydawała się naprawdę sztuczna. Rozumiem, że robiono ją specjalnie na potrzeby filmu ale jak nie taki chłam to typowy blue box nie najwyżej próby, który błyszczał się i wyglądał jakby wycięto go z innego filmu. Kontrast między marną scenografią, a słabym światem wykreowanym komputerowo tylko jeszcze bardziej pogrąża całokształt. Efekty specjalnie jak na dzisiejsze standardy przeciętne ale znośne. Całokształtu porażki dopełnia beznadziejna reżyseria. Cały czas się zastanawiam i nie moge wyjsć z podziwu... kto Paul'owi W.S. Andersonowi daje pieniądze na robienie filmów? Gość z roku na rok... z produkcji na produkcję kręci co raz gorsze obrazy, które na prawdę ciężko się ogląda. Myślałem, że po Retrybucji już niżej upaść się nie da... a jednak.
Jak dla mnie Pompeje to jeden z kandydatów do złotych malin.
Może ty o nie ludzie nie umieją oglądać filmów tylko ty zadowalasz się byle czym. Jest tyle dobrych produkcji, że na takie coś na prawdę nie powinno się tracić czasu. Ja osobiście miałem nie oglądać do końca ale byłem ciekaw efektu końcowego czyli wybuchu zresztą dwie inne osoby oglądające film ze mną chciały również zobaczyć finał to jakoś wspólnymi siłami udało się dotrwać do końca.
Też nie nastawiałem się na kino z chociaż średniej półki ale to był/jest po prostu syf zrobiony tylko dla kasy.

Oglądam masę filmów od najniższej półki do najwyższej! Nie możesz uznać że zadowalam się byle czym bo widziałam gorsze filmy dlatego wiem co mówię!
Jak ogląda się film nie wynajduje się najmniejszych minusów jakie w nim siedzą a najczęściej tak się dzieje.
W najlepszych filmach także są błędy ale jakoś nikt się ich nie wyszukuje booo tooo film suuper!

Przy niektórych trzeba przymknąć oko i cieszyć się fajną historią, dalej nie wiem o co chodzi, że fabuła była do kitu... Jak ktoś chce porównania mogę podać filmy z naprawdę beznadziejną fabułą przy której ta to jest arcydzieło!
Gdyby film był nakręcony z perspektywy różnych osób to byłby to raczej film dokumentalny... puszczony w telewizji.
Będę bronić tego filmu bo oglądało ze mną ten film kilka osób i wszyscy byli zadowoleni z jego oglądnięcia.

gratuluje znajomych.

no właśnie po co używać mózgu, jak można go wyłączyć i obejrzeć "fajny" film ?