-wiem, że kino nie jest po to aby odwzorowywać rzeczywistość, ale taka wizja wspaniałego życia, dobrze ubranych 'bezrobotnych na siłę' jest niewiarygodna.
+plus dla Javiera- dobrze gra i ciężko go poznać.
+plus dla muzyki
No nie wiem, gdzie widzisz wspaniałe życie i dobrze ubranych bezrobotnych... chodzą w ciuchach, które kupili kiedyś, a ich życie jest, mówiąc szczerze, do dupy. Jednego przed stoczeniem się chroni miłość, postać genialnego Bardema chroni jego machismo i popęd życiowy, Lino się w sobie zapada (to, że nie podszedł do rozmowy kwalifikacyjnej dowodem), a wiemy, jak skończył najstarszy. Pracująca żona Jose nie maluje się, bo pewnie jej nie stać, ma raczej nieciekawe ubrania i niemodną fryzurę. Czy właśnie to nazywasz wizją wspaniałego życia? Czego jeszcze potrzebujesz, żeby film był bliski życiu - gdyby się nawzajem pozabijali, byłoby to bardziej "życiowe"? To film realistyczny, a nie naturalistyczny. Realne życie jest bliskie temu, co ten film przedstawia.