Biały WASP przekolibał się przez wojnę w Wietnamie, niestety jego czarnego kumpla diabli wzięli. Pan zabrał rękę przyjaciela jako pamiątkę i wyruszył w poszukiwaniu wdowy - oraz własnej żony, której nie widział kilkanaście lat. Po powrocie okazuje się, że żona kumpla chce alimenty od niego, a jego własna żona machnęła się za Meksykanina i ma dziecko stanowczo za małe, żeby mogło być jego. Obecny facet żony para się czyszczeniem basenów. W związku z czym pan podiwania brykę od faceta żony i w ramach zarobku uruchamia dla pań z sąsiedztwa kombinację czyszczenia basenów i usług towarzyskich (czymś trzeba Meksykańców przebić). No i się zaczyna, bo Meksykanin ma kumpli na dzielni i rodziny od cholery, którzy niekoniecznie są szczęśliwi, że im białas miesza...