ten film powinien zostać puszczony na festiwalu filmów offowych, anie na festiwalu horrorów, gdzie wszyscy będą się podniecać "piła V" [ja pewnie też:)]. to nie jest horror. to jest dramat, o typie który ma we łbie napieprzone od leków, którym mi się wygrzewa, od kiedy odeszła jego panna.
to było pewne, że ten film będzie spodobać 5 osobom na całej sali, w sumie to pozdrawiam tutaj te 5 osób. oczywiście z całym szacunkiem dla reszty, bo to nie film dla wszystkich, ale "żal.pl" WTF?

film jest dziwny, niskobudżetowy i nieschematyczny. w "home sick" Adam Wingard rozprawił się ze slasherowymi schematami tworząc zabawny, brutalny, goreowy, psychodeliczny chaos. tutaj też mamy chaos. nie wiem o co w tym filmie chodziło. może i mogę zrozumieć typa, który nie radzi sobie z tym, że zostawiła go pana,którą bardzo bardzo kochał. rozumiem, że ma w mózgu hardcore przez leki. ale ocb z tym morderstwem?

jakość obrazu średnia, czasem jak wręcz jak z telefonu, na ekranie widać chaos, ciasne ujęcia, dziwne migające sekwencje mogące przyprawić widza epilepsji. wszystko to oczywiście zamierzone efekty. niektóre imponujące, inne nie bardzo.

niektóre fragmenty bardzo mi się podobały, inne znacznie mniej. niektóre wizje, sceny, ujęcia mnie hipnotyzowały, inne troszkę przynudzały.

wdziałem oba pełnometrażowe filmy tego reżysera i pomimo, iż żaden mnie nie powalił, to bardzo szanuję go za to, że ma d**** schematy, publiczność, przyjęte zasady o kręceniu filmów i pisania scenariuszy. on po prostu robi co chce i w cale nie celuje sowimi filmami w szerszą publikę. nic więc dziwnego, że wszyscy go zjechali.

ode mnie ma 6/10.