Dokładnie ten sam powód co reszta: Śmierć konia. ŻADNA wizja, nawet najlepszego reżysera nie
jest warta śmierci zwierzęcia. Tyle w temacie, a Wajdzie daję 1/10
Gdzie to jest napisane że zrobili to?Po drugie nie miało by to sensu bo musieli by pozrzucać kilka koni żeby ładnie wyszło po trzecie czemu koń się nie wierzga i niespecjalne rusza?
Poszukaj na necie, albo zaglądnij do Focusa, z resztą mam zeskanowane strony o artykule na temat śmierci zwierząt na planie filmowym ;] Mogę podesłać! Ale może ty wiesz lepiej hm.
To że kiedyś to robili przy innych produkcjach to wiem, ale jak masz o tej scenie z Popiołów to podeślij.
Ludzie, zaraz mi system nerwowy siądzie jak czytam te wasze komentarze. Świat zwariował, po prostu zwariował, płaczecie i lamentujecie nad śmiercią jakiegoś konia i za jedną scenę przekreślacie cały film. Jak w filmie ktoś zabije pająka, albo rybę i o zgrozo ją jeszcze potem zje to też dajecie 1? Was eko-oszołomów, pseudo-ekologów powinno się pozamykać w psychiatrykach, naprawdę. Przez tysiące lat trwania ludzkości mordowaliśmy zwierzęta, no bo no ch... Wacława jeść trzeba, podczas jednej szarży kawalerii też ginęło po kilkaset koni i nikt nie płakał. Dzisiaj banda kretynów potrafi zablokować budowę drogi bo a trasie żyje jaką jakieś żabki i robaczki. Jak dobrze, że dawniej nie było takiego skretynienia, a gdy już siętacy trafiali to byli zabijani śmiechem, bo gdyby taki greenpece istniał od zawsze to nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach i nie moglibyśmy wybudować żadnego miasta bo musiało by zginąć wiele pajączków, wężów, mrówek a nawet koni.
Podczas budowy dróg ginęli też ludzie, tak samo na wojnie. Może nakręcimy realistyczną scenę śmierci człowieka? Siebie nawzajem też mordowaliśmy w końcu.
,,Dzisiaj banda kretynów potrafi zablokować budowę drogi bo a trasie żyje jaką jakieś żabki i robaczki"
Przypomina mi się scena z ,,Faraona", w której wojsko musi obejść parę skarabeuszy... Czasami (chodź nie zawsze, czasem działania sozologów są w pełni uzasadnione!) mam wrażenie, źe w niektórych przypadkach dzieje się podobnie... :)
Podzielam ten pogląd w całej rozciągłości.Kodeks karny Makarewicza z 1932 roku obowiązywał do 1969 roku.I nie było w nim prawdopodobnie przepisów o ochronie zwierząt. Ta scena to idiotyzm.
Zapominamy, że to były zupełnie inne czasy, w których żyli ludzie o innej niż nasza mentalności. Należy być obiektywnym i patrzeć na niektóre zjawiska pod kątem zajmowanego przez nie miejsca w czasie. Prawa zwierząt nie były wówczas popularne tak, jak dzisiaj i nie mozemy winić ludzi tamtych czasów za to, że ich nie przestrzegali.
Poza tym nie rozumiem twojego sposobu oceniania. Rozumiem, że bierzesz pod uwagę tylko to, czy podczas kręcenia filmu ucierpiało jakieś zwierze i jeśli tak, to dajesz 1, a w innym przypadku - 10. Jeśli jest inaczej, to dlaczego nie uwzględniłeś/uwzgledniłaś pozostałych wad i zalet filmu?
Rozumiem userów którzy plują na tą scenę, ale należy pamiętać o czasach kiedy ten film powstał. Była inna mentalność ludzi, nie było rozpowszechniania praw zwierząt ani organizacji które by broniły ich zdrowia na planach filmowych.
Obecnie w napisach końcowych jest zapisane, że żadne zwierzę nie ucierpiało i chwała im za to.
Nie można do końca oceniać reżysera, czy twórców jeśli się nie weźmie pod uwagę czasu powstania.Podobnie scenę nakręcił A. Tarkowski w Andrieju Rublowie. Bronię tutaj Wajdy trochę, tym bardziej, że ponoć to nie on wymyślił tą scenę tylko A. Żuławski.