No właśnie - z jednej strony doskonały, z drugiej toporny, ciężki. Za dźwięk dałbym 10/10,
wszystko perfekcyjnie odwzorowane - mlaśnięcia, skrzypiące okna, podłoga. Ale w tym
filmie jest też coś co strasznie denerwuje i nie wiem do końca co. Cały czas miałem
wrażenie, że film nie jest o staruszce a o...psie, który strasznie mnie denerwował, tutaj
reżyserka troszkę przesadziła. Samotność, pustka też bardzo marnie pokazana - ma się
uczucie jakby właściwie nie wiadomo o co chodziło. Nawiązania do młodości - też ukazane
bez większego polotu. Wrażenie robi jedynie ostatnia scena. Film raczej nie na każdy dzień i
nie na każdy nastrój.