Co w tym filmie jest takiego, że zasługuje na ocenę powyżej 8? Wyjątkowa fabuła? Wystarczy obejrzeć "Przekręt" film zrobiony w bardzo podobnym stylu, wręcz łudząco podobny. Super zabawny? Niesamowite dialogi? Też nie. Film dość przewidywalny, niby dużo zwrotów akcji, by skołować widza, ale ten sam zabieg zastosowano w Przekręcie. Jedyne co naprawdę może zaskakiwać to końcowa scena z bronią. I żeby nie było mimo, że jestem kobietą lubię gangsterskie filmy i kryminały. I nie mogę pojąc dlaczego ten film ma średnią zbliżoną do Człowieka z blizną- którego sama gra Pacino to mistrzostwo. Czy w tym filmie ktoś wybitnie zagrał?
Jest zajebisty i tyle.Niby nic specjalnego na pierwszy rzut oka ale ma w sobie to "coś" co przyciąga i ogląda się go z wielka przyjemnością.Czesto go ogladam przynajmniej raz na 1-2 miesiące i ani trochę mi sie nie nudzi.Zajebistość sama w sobie podobnie mam ze "Snatch" również świetny film .
Pierwszy błąd to porównanie komedii kryminalnej do prawdziwego filmu gangsterskiego. Stąd rozumiem, dlaczego ci się nie podobał.
Statham, Vinnie i oczywiście Jason Flemyng do kompletu :)
Dla mnie Scareface (który akurat jeszcze lubię) czy cała seria god faderów (a za tą telenowelą nie przepadam) to mocno patetyczne kino, wiem, że zaraz mnie tu co poniektórzy zlinczują, ale takie jest moje zdanie. Filmy Guy Ritchiego trafiają do mnie o wiele bardziej, ten angolski olew na wszystko i brak pełnego zaangażowania przy całej swojej groteskowości zdaje się być o wiele bardziej wiarygodny od "spojrzałem na Twoją kobietę szefie, w imię honoru odetnę sobie lewe jajo". Te wielkie familije mafijne są moim zdaniem ostro przerysowane. Tacy "kryminaliści" to na ogół gapowaci buce, na tyle leniwi i mało bystrzy że nie za bardzo sobie poradzili w życiu, bez wzorców, bez wartości więc i bez priorytetów, żyjący z dnia na dzień nie dbający o szczegóły "twardziele" dopóki mogą straszyć bronią a nie muszą z niej strzelać.
Ten klimat trzeba trochę poczuć, poznać, potraktować z przymrózeniem oka by sie nim delektować, a najlepiej to jeszcze "poprzebywać" :)
A co ma Człowiek z blizną do Porachunków? Poważny film o gościu, który ze zwykłego śmiecia staje się prawdziwym mafioso, kontra film o grupie kumpli, którzy mają swoje drobne przekręty. Komedia świetna. Gra aktorska genialna. Scenariusz również. Uwielbiam takie Angielskie kino. Lekkie, z jajem, bez zbędnego patosu.
Dlaczego ten film jest łudząco podobny do "Przekrętu"? Pewnie dlatego, że został zrobiony ZANIM powstał Snatch i na dodatek przez tego samego reżysera. Tak w celu rozjaśnienia.
nie odnoszac sie juz do twoich argumentow i filmow z jakimi porownalas LSATSB, polecam Ci ,pomieszkac ze dwa lata w wschodnim londynie ,zalapac angielski ,potem przykumac troche cokney, poczuc brytyjski humor a wtedy dasz temu filmowi 10\10 , jednym slowem i mowiac kolokwialnie: nie kumasz pani bazy:)
ps. oczywiscie rzecz podstawowa ,primo- ten film jak i wiekszosc Guya, oglada sie w oryginale w innym przypadku to profanacja....
Tylko, że Przekręt powstał 2 lata po Porachunkach a do tego to ten sam reżyser... Przewidywalny ? Brak zabawnych dialogów ?lol
"Tylko, że Przekręt powstał 2 lata po Porachunkach" - co to ma do rzeczy? Że musiał być lepszy, bo powstał później? Co z tego, że ten sam reżyser? LOL. Co to za poziom argumentu w ogóle. Autor tematu moim zdaniem celnie podsumował, że ten film to prowizoryczna wersja tego, co naprawdę wyszło w Przekręcie i że owy film jest lepszy, a mimo to wszyscy podniecają się Porachunkami. Ja tak samo nie widzę nic zajebistego w tym filmie, może jestem gimbem.
"Wyjątkowa fabuła? Wystarczy obejrzeć "Przekręt" film zrobiony w bardzo podobnym stylu, wręcz łudząco podobny." Gdybyś kolego umiał czytać , że zrozumieniem to byś wiedział, że te dwa zdania napisane po sobie, sugerują, że brak wyjątkowości fabuły Porachunków wynika z istnienia podobnych filmów jak choćby Przekrętu. Wówczas zrozumiałbyś mój argument dotyczący chronologii powstawania obu filmów i nie robił byś z siebie idioty atakując mnie. Nawet jeżeli faktycznie autorka uważa, że Przekręt jest lepszym filmem to w momencie powstawania Porachunków nie istniał on jeszcze i nie może być powodem do podważania oryginalności fabuły Porachunków.
Ps. "Ja tak samo nie widzę nic zajebistego w tym filmie" - to jet za to argument na poziomie.
Gdybyś nie był debilem, to byś wiedział, że zrozumiałem co napisałeś, tylko, że to co napisałeś nic nie zmienia, a nawet podnosi wyżej argument o tym, że Porachunki są słabsze. Nigdzie nie napisałeś do jakiego fragmentu się odnosisz, więc stwierdziłem, że to filmu jako takiego, bo ciężko czyta się w myślach nie wiedząc nawet komu. " brak wyjątkowości fabuły Porachunków wynika z istnienia podobnych filmów" - porachunki miały 2 lata więcej na "zaprezentowanie się", więc one są w korzystniejszej sytuacji w takim rozrachunku. Tu nie chodzi tylko o nowatorski rodzaj misz-maszu jaki w fabule stworzył reżyser, ale o zaangażowanie widza treścią, charakterystyczne postaci, prowadzenie fabuły - dla mnie to wszystko jest lepsze w snatch, a w porachunkach zwyczajnie nudne.
btw twój autorski argument w pierwszym poście, cytuję: "lol" też jest bardzo wartościowy i odkrywczy, rozwiał moje wszelkie wątpliwości, aż od razu zrozumiałem ten film.