A ja się nie zgodzę... Uważam, że Lock, Stock... jest lepszy od Snatch'a, ale to tylko kwestia gustu, więc nie temat do dyskusji...
We wszystkim innym popieram przedmówcę... Genialne kino...

"It's not stolen, it just don't been paid for and you can't get them again, cause they change the bloody locks..."

Zgadzam się z Tobą, Lock, Stock... w moim mniemaniu również jest lepszy od Snatch'a. Wydaje mi sie, że ma ciekawszy scenariusz. Uwielbiam ten film :)

Ja tam uważam, że oba filmy są wyczesane. Według mnie mniej więcej są na podobnym, czyli bardzo wysokim poziomie.

Wczoraj obejrzałem po pracy pierwszy raz "Lock, Stock" i jestem zajebiście zadowolony z wczorajeszego wieczoru - brakowało tylko browarka, ale to dopiero po wypłacie.

Film fantastyczny, montaż i niektóre ujęcia są genialne w zasadzie w swojej prostocie (np. scena wyjścia partyjki pokera na ringu - wiadomo z kogo ściągał Aronofsky w "Requiem for a Dream" ;) świetne inteligentne dialogi, angielski humor i czasem taki typowy slapstick. Jedyne co mi się nie podobało to rola Stinga - wydaje mi się, że grał sztywno, poza image takiego twardziela zupełnie do niego nie pasuje.

a Jason Statham - faktycznie, czlowiek od razu czuje ze bylby to dobry kompan na piwko i nie dalby sie dlugo prosic ;)

Z autorem zgadzam sie w 97% gdyby ocena była o 2 punkciki wyższa wszystko zgadzało by się w 100% :)

Mnie również "Lock, stock.." bardziej sie spodobał, widać w nim czysty i 100% angielski klimat. W "Snatch" było już bardziej "kolorowo" ale także zajebiście, pozdro dla fanów Ritchiego.

Porachunki jak i przektęt są filmami świetnymi.
Jednakowoż Porachunki są o jeden punkt w skali ocen filmwebu lepsze (9/10) od Przekrętu (8/10).Bowiem jest to film zabawniejszy, inteligentniejszy.Zwroty akcji, bogactwo ciekawych postaci większe.
Humor brytyjski w tym wydaniu jest przezabawny, w odróżnieniu od filmu o którym mówi się niekiedy że jest kwintesencją brytyjskiego humoru , czyli 4 wesela i pogrzeb.

9/10
Nic dodać nic ująć. Powtarzać Was nie będę:)

a ode mnie dyszka jak nic. w mojej hierarchii wyżej go cenię niż pulp fiction.moze dlatego ze troche czasu w anglii spędziłem i niektóre teksty i scenki to perełki, żywcem jakby zaczerpnięte z ulicy, bądź z życia codziennego.obejrzałem z dubbingiem polskim, obejrzałem i z polskimi napisami, ale najwiekszą frajdę daje obejrzenie z angielskimi napisami, nie wszystko da się dosłownie przetłumaczyć na polski i zachować kontekst zdania. naprawdę polecam!!!
"chop , chop"

o rany , zapomniałem o najważniejszym - muzyka!!!! soundtrack swego czasu strasznie mi się nagrzewał w discmanie od częstego słuchania:)do słuchania od pierwszych taktow do ostatnich, świetnie skomponowany album + skity z tekstami z filmu między piosenkami.