Chronologia w filmie zanikła totalnie. Relacje Pata z ojcem wyssane chyba z palca, bo w książce
wyglądały zupełnie inaczej. Brakuje skandowania O-R-Ł-Y w każdym możliwym momencie i przede
wszystkim mocno wyszczególnionego Hanka Basketta. Zdaję sobie sprawę, że film a książka to
dwie różne sprawy, ale wymagałam więcej od ekranizacji. Ekranizacji tak chwalonej przez każdą
możliwą osobę. Jak dla mnie to było bardzo średnie, pozostanę wierna książce a o filmie zapomnę.