Ciekawy i sprawnie zrealizowany "psycho"dramat. Na pewno nie będziesz żałował - że obejrzałeś film. Na pewno będziesz żałował - że powiedziałeś "Tak"...
No bo wiesz, pierwsza połowa filmu - kobieta niszczy faceta. Druga- inna kobieta próbuje ratować faceta. Ale facet niby desperacko zakochany w pierwszej, dość bezboleśnie przeskakuje na drugi kwiatek. Zgrabna fabuła, niby z happy endem, ale coś tu nie gra. Albo ją kochał, albo co... Przypomniałem sobie znakomitą "Wierność" Żuławskiego i porównałem. Wnioski podobne - wierność nie istnieje?
a jest w filmie powiedziane ile on sie leczyl w tym zakladzie?Bo jakos nie pamietam.Jak tam sie leczyl kilka dobrych lat to nic dziwnego ze tak szybko mu inna kobieta w glowie zawrocila.On zatrzymal sie w czasie i myslal ze wszystko jest takie jak dawniej przed jego choroba.A rzeczywistosc jednak okazala sie inna.Moze uczucie do zony po prostu sie wypalilo.
no to jednak mialam racje dopisujac ze to kobieta powinna zalowac ze powiedziala ''tak''.Facet szybko o zonce zapomnial ;p
I nad czym się tu zastanawiać? Nikt nie wspomniał ,że on wylądował tam właśnie przez żonę ,która się ,,puściła'' jak to się teraz mówi.. no ale coż lepiej napisać ,że to on o żonce zapomniał bo niby faceci są tacy źli i ble. Dobrze zrobił, zrozumiał ,że z Tiffany może być szczęśliwy to po co się starać wrócić do tej ,która go zdradziła..? Też bym tak postąpił :)