Stary już wiem czemu nie mam dziewczyny...

Nie generalizuj. Jak gustujesz w przeciętniarach i damulkach to nie widzisz tych indywidualistek na wzór Tiffany.

to nie jest prawda ;) kobieta dla faceta ktorego kocha potrafi zerwac kontakt z przyjaciółmi i zmienic miejsce zamieszkania oraz porzucic swoje nawyki i hobby.Męzczyzna pomimo zakochania jest mniej skłonny do takich zmian. Co do powszechnie szanowanych mężczyzn tez nie prawda.Wiele kobiet zakochiwało sie w więźniach czy recydywistach.Równiez facet chory na depresje napewno zostanie zaakceptowany i pokochany przez kobietę zwłaszcza jesli sama cierpiała na depresje lub miała taki przypadek w najbliższej rodzinie (co rzadkie wcale nie jest). Koncząc jeszcze tym ze jestesmy posądzane o wybieranie partnerów którzy dużo zarabiają i mają prestiżową prace jest to bzdura która krzywdzi wiele kobiet np mnie.To że mój partner zarabia minimum w ogóle mnie nie odstraszyło a wiedziałam o tym na długo zanim byliśmy razem.Dlatego radzę się zatrzymac i rozejżeć.Kobiet jest mnóstwo i mnóstwo różnych spojżeń na świat.Nie można generalizować

Bardzo mądry post. 100% racji.

"kobieta dla faceta ktorego kocha potrafi zerwac kontakt z przyjaciółmi i zmienic miejsce zamieszkania oraz porzucic swoje nawyki i hobby"

To jest chora kobieta którą należałoby leczyć.

Kobiety są w stanie zmienić w swoim życiu więcej dla osby która bardzo kochają niż zakochany facet. Kobiety z reguły bywaja bardziej skłonne do zmian swoich przyzwyczajeń poświęcając je dla życia rodzinnego.

Co do porzucenia nawyków, miejsca zamieszkania czy przyjaciół. Kto powiedział że te nawyki sa dobre a aktualne hobby rozwijające?Jedno hobby można zmienić na inne. Przyjaźń to tez niestety w dzisiejszych czasach różnie rozumiane pojęcie- a jesli kobieta wiąże się z mężczyzną to niestety jak dla mnie (podkreślam-dla mnie, według mojego odczucia) powinna zerwać blizsze kontakty z męskimi przyjaciółmi. Miejsce zamieszkania-również rzecz zmienna. Nie rozumiem dlaczego postrzegać te zmiany jako negatywne. Jeśli kobiecie to odpowiada nie widzę powodu aby sie leczyła ;)

Czy mezczyzna rowniez powinien zerwac ,,blizsze kontakty z damskimi swoimi przyjaciolkami,,? ; )))

Może i są w stanie zmienić więcej niż facet, nie wiem, nie znam badań na ten temat.

A kto powiedział że te nawyki są złe a aktualne hobby nierozwijające? Napisałeś/aś ogólnie więc po co teraz to zmieniać.

Miałem na myśli to że "kobieta dla faceta ktorego kocha potrafi zerwac kontakt z przyjaciółmi i zmienic miejsce zamieszkania oraz porzucic swoje nawyki i hobby" innymi słowy to kobieta która potrafi porzucić całe swoje życie dla faceta i to nie jest zdrowe. A szczególny nacisk kładę na zerwanie kontaktów z przyjaciółmi.

"Przyjaźń to tez niestety w dzisiejszych czasach różnie rozumiane pojęcie" - Przyjaźń to przyjaźń i żadne czasy tego nie zmienią. Jak ktoś nie ma chociaż jednego prawdziwego przyjaciela to serdecznie współczuję. Przyjaźń to jest coś co się buduje latami i potem zerwać to wszystko dla baby/chłopa to nigdy nie była przyjaźń. A przyjaźń jest również niezwykle istotna w związku.

Właśnie o to chodzi. Partner jest najlepszym przyjacielem a inni tak zwani 'przyjaciele' często przyjaciółmi wcale nie są i nawet po ponad 6 letniej przyjaźni potrafią pokazać że nie była ona warta funta kłaków

Ja się zgodzę :) ale pomyśl tylko czy Ty ożeniłbyś się z kobietą, której nie zaakceptowałaby mamusia?

Ty na poważnie?

Nie jestem facetem, ale wydaje mi się że oni są bardziej podatni na wpływy rodziców (mamy?), niż kobiety. Oczywiście są wyjątki, ale mówimy tu o pewnej regule, prawda :)

Akurat ja jestem dwie kulki i armatka i opinia mamy, babci, ojca, dziadka, papieża i prezydenta bez względu na to jak byłaby negatywna nie przeszkodziłaby mi być z kobietą którą kocham. To chyba już nie te czasy? Jestem z kimś kogo kocham nad życie i mam się przejmować tym że KTOKOLWIEK jest przeciwny temu związkowi? Nie wiem o jakim przedziale wiekowym mówisz, ale jak już jesteś niezależna (praca, własne lokum) to naprawdę opinia mamusi ma drugorzędne znaczenie.

W takim razie skąd te wszystkie kobiety, które wiążą się z "niewłaściwymi" facetami, podczas gdy mama/babcia/tata/ciocia/dziadek/sąsiadka/przyjaciółka/pani w sklepie przekonują je, że "ten facet nie jest dla Ciebie"? O powszechnie akceptowanych mężczyznach chyba się nie mówi w ten sposób :)

Gratuluję dogłębnego i całościowego zgłębienia kobiecej psychiki, oraz znajomości wszystkich kobiet świata!

Jak jeszcze raz przeżyjesz zawód miłosny, proponuję żebyś znalazł inny sposób na odreagowanie. Bo kompromitowanie się na publicznym forum słabo się do tego nadaje...

Ciekawy punkt widzenia :D

to nie prawda . podobają mi się faceci którzy są inni (ale nie tylko, podobają mi się różni, nie jestem ograniczona) . moi znajomi się z tego śmieją, ale mam to gdzieś. przyjaciele też na początku byli sceptyczni, ale są moimi przyjaciółmi. tylko dlatego że nie spotkałeś innych kobiet, nie znaczy to, że one nie istnieją

Totalne bzdury piszesz.Ja jestem idealnym przykładem na to,że zawsze wybieram facetów,którzy wyróżniają się na tle szarej,poprawnej masy.Interesują mnie indywidualiści i outsiderzy właśnie.Jeśli facet jest hipnotyzujący,ma ciekawą osobowość,to nie rozumiem w czym problem.Że babcia lub mama powie,że nie jest ok?Te czasy już dawno minęły.Nie wiem,czy obecnie ktoś komuś narzuca,z kim powinien być lub też nie,ale w przypadku miłości,zwłaszcza ze strony kobiety nikt i nic nie będzie mieć wpływu na zmianę decyzji.I nieważne,że ktoś inny uważa,że wybranek córki/wnuczki/siostry mu się nie podoba.
Cadavera bardzo dobrze napisała.Również uważam,że kobiety są bardziej skłonne do radykalnych zachowań kiedy kogoś sobie upatrzą.To one chętniej opuszczą kraj,zmienią miasto,zostawią przyjaciół,a nawet porzucą pracę byleby tylko być z tą osobą,którą kochają.Nie twierdzę,że nie ma też takich mężczyzn oczywiście,choć jednak i tak wydaje mi się,że to zdecydowana mniejszość.

Nie ma zadnego problemu,pod warunkiem ze ten hipnotyzujacy facet o ciekawej osobowosci potrafi zaangazowac sie w zwiazek i zadbac o rodzine.

Myślę, iż Tiffany czuła, że razem z Patem mają sporo wspólnego. Oboje w pewien sposób byli wyłączeni ze społeczeństwa. Pat był traktowany przez rodzinę pobłażliwie, oni nie wiedzieli jak powiedzieć mu wprost, że jego związek z żoną należy do przeszłości. Tiffany była wykorzystywana przez mężczyzn; miała depresję, czuła się odpowiedzialna za śmierć męża. A tu nagle zjawia się Pat, który nie chce się z nią "bzyknąć". Jeżeli życie porządnie kopnie cię w tyłek, to najlepiej zrozumie ciebie osoba, która również została kopnięta. Ludzie są różni, nieprzewidywalni. Nie ma reguły według której ludzie się ze sobą wiążą. Moim zdaniem istnieje mnóstwo ludzi takich jak główni bohaterowie tego filmu, tylko że my nie zawsze ich dostrzegamy (lub nie chcemy dostrzegać).

bravo!