PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=128964}

Port Arthur

203 Kōchi
6,7 76
ocen
6,7 10 1 76
Port Arthur
powrót do forum filmu Port Arthur

„Port Arthur” (1980) – japońsko – rosyjska rywalizacja w Azji, japońskie debatowania nad wojną, Japonia jako kraj przymuszony do wojny,
Nieśpieszne przygotowania do wojny, wybuch walk, przygotowania do szturmu na rosyjską twierdzę, walki, koniec walk.
Piekło walk, ale i niezdrowy nacjonalistyczny wydźwięk. O Japończykach dla Japończyków.

ocenił(a) film na 8
harkonen_mgla

W sumie racja. Na początku filmu jest taka scena, jak Rosjanie rozstrzeliwują w Harbinie dwóch japońskich szpiegów. Oglądałam z angielskimi napisami i z tego co pisało wynikało że ci szpiedzy mówili coś w stylu "Azja dla Azjatów. Korea i Mandżuria nie powinna być rosyjska". Pamiętam potem były chyba takie sceny, jak po potyczce rosyjscy żołnierze chodzą wśród ciał i dobijają rannych Japończyków. I jeszcze ewolucja postaci. Ten nauczyciel, który idąc na wojnę był tolerancyjny i nie odnosił się z nienawiścią do Rosjan. A potem się zmienił. Potem jak wzięty do niewoli rosyjski oficer, czy generał nazwał go makakiem, dostał ataku szału i go zamordował. Tą wojnę można potraktować jako zapowiedź tego co się działo 10 lat później w Europie. Niby to typowa propagandówa. Wiemy o co chodziło Japończykom w tej wojnie. Ale z drugiej strony, zgodzisz się z tym, że nie było powiedziane, że tylko europejskie państwa miały prawo do tworzenia imperiów kolonialnych?

Masz może ten film z polskim lektorem? Albo polskimi napisami?

christinearron

Wrednego europejskiego kolonializmu nie bronię, drażni mnie japoński sentyment za imperialną Japonią, której apogeum nastało w czasie II wojny światowej. Co to znaczyło dla podbitych doskonale wiemy. Drażni mnie to, że tęsknota za imperialną Japonią doszła do głosu za życia ofiar japońskiej ludobójczej wojny.

na gryzoniu z napisami polskim

ocenił(a) film na 8
harkonen_mgla

Myślę, że za bardzo demonizujesz, ten okres historii Japonii. To historia ze schyłku epoki Meiji. Odniesiony w tej wojnie sukces był później oczywiście wykorzystywany. Ale jak wspomniałam, moim zdaniem trochę za bardzo go demonizujesz.

christinearron

A gdzie ja demonizuję ten okres? Słowa ostrej krytyki padły ale co do późniejszego ludobójczego konfliktu (drugiej wojny światowej z uwzględnieniem chińskiego wprowadzenia do niej). Gdzież więc go demonizuje?

"Ten okres" jak go określasz, to bezpośrednie wprowadzenie do japońskiego imperializmu w pełnej postaci - od samoobrony przed Rosjanami (takiej imperialnej samoobrony) do samoobrony przed Amerykanami (takiej imperialnej samoobrony). Japonia wyszła z cienia i potrzebuje przestrzeni życiowej oraz uznania ze strony świata, jeszcze nie morduje się i gwałci tysięcy każdego dnia, ale trybiki maszyny zaczynają pracować, kurs zostaje obrany...

Polecam również niejako "bliźniaczą produkcję" - "Japonia i miecz" (temat, aktorzy, zdjęcia).

<„Japonia i miecz / Nihonkai daikaisen” (1969) - japońsko – rosyjska rywalizacja w Azji na początku XX wieku przedstawiona wyłącznie jako forma samoobrony (słusznej, koniecznej samoobrony!) ze strony Japonii. Mniejsze i większe zmagania na wodzie (z kulminacyjną bitwą morska w cieśninie Cuszimskiej) i nieco zmagań na lądzie.
Z rekonstrukcyjnym zacięciem i niezdrowym nacjonalistyczny wydźwiękiem. O Japończykach dla Japończyków.>

Tu film wyraźnie mówi „z Rosjanami koniec, teraz czas na Amerykanów” (by nie było wątpliwości niemal dosłownie tymi słowami wyraża się jeden z dzielnych japońskich wojowników tuż przed wdzięcznym spojrzeniem na twórców wielkiego zwycięstwa). Przyczyna – skutek, film zachowuje te relacje. Samoobrona przed Rosjanami, sprowadzona do zamorskiej ekspedycji ewoluuje do konieczności starcia z kolejnym zagrożeniem Amerykanami.

ocenił(a) film na 8
harkonen_mgla

Tak jak pisałam, kiedyś byłam zafascynowana Japonią. Teraz już tak nie jest. A co do sympatii, to jakoś bardziej lubię Chińczyków....może ze względu na ich wkład w rozwój kultury i techniki. Co do Japonii to obejrzyj sobie "47 mieczy zemsty. Upadek zamku Ako". Tam jest to samo, tyle że nie pokazane z militarystycznego punktu widzenia. Nawet udzieliłam się w jednym temacie, na temat tego jak widzę sposób w jaki przedstawiono ową historię:

http://www.filmweb.pl/film/47+mieczy+zemsty.+Upadek+zamku+Ako-1978-135544/discus sion/Honor+6+10,1991130

christinearron

Dystans, których wielu darzy Japonię wynika poniekąd z amerykańskiej pobłażliwości, którzy w imię zmagań z ZSRR zapomnieli rozliczyć azjatyckiego bandytę z jego zbrodni. Niby nic, ale w wielu głowach znających historię czai się zadra rzucająca cień na cały kraj i jego spuściznę.

ocenił(a) film na 8
harkonen_mgla

Tak czytałam o tym. Np. Amerykanie po wojnie dogadali się z dowódcami Oddziału 731 w Harbinie. Nie powieszono ich a Amerykanie, zapomnieli o ich występkach w zamian za wyniki badań. To samo było z cesarzem Hirohito. Na BBC Knowledge oglądałam kiedyś film dokumentalny z którego wynikało, że cesarz wcale nie był biernym obserwatorem poczynań rządzących krajem militarystów i że w ostatniej chwili został wykreślony z listy oskarżonych w procesie tokijskim.

christinearron

W moim przypadku brak przymuszonej skruchy (jak to było Z Niemcami) kładzie się na obiorze całej japońskiej kultury (tylko jako dziecko potrafiłem się cieszyć samurajskim eposem filmowym). Paradoksem jest, że Niemcy, którzy traktowali Anglosasów w 999 przypadkach na 1000 całkiem przyzwoicie i byli o rzut kamienia od sowieckiego niedźwiedzia, zostali jako tako osądzeni (choć i tu grzechy zaniechania gigantyczne), a Japończycy ,którzy traktowali Anglosasów jak zwierzynę rzeźną i tkwili sobie na uboczu wielkiej azjatyckiej planszy gry, zostali praktycznie bez kary.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones