Ten film to muł, dno i wodorosty. Już sam jego początek zwiastuje, z czym będziemy mieć do czynienia w trakcie jego oglądania. Oto gdzieś na terenie Niemiec w ostatnich dniach wojny zatrzymuje się porzucony pociąg wiozący Żydów z jednego obozu koncentracyjnego do drugiego. Z wagonu wychodzi dobrze odżywiona czysta kobieta (filmowa Żydówka — więźniarka), po czym po otrzymaniu pomocy od sowieckich żołnierzy opatruje czystą nogę męża. Przecież realia były takie, że osoby (a tym bardziej żydowskiego pochodzenia) w obozach były masowo mordowane, skrajnie głodzone, brudne, a w tym filmie żydowscy więźniowie wyglądają na schludnych, czystych i dobrze odżywionych. Następnie w miasteczku niemieckim zajętym przez Sowietów, Rosjanin zgwałcił starszą Niemkę, a obok paradują sobie ładne blond nastolatki w mundurkach faszystowskich organizacji, niezaczepiane przez żadnych rosyjskich żołnierzy, którzy dopiero co wkroczyli do tego miejsca. Przecież realia były takie, że Ruscy gwałcili tam w tym czasie "wszystko, co się rusza". Takich andronów było w tym filmie dużo więcej. Aktorska gra jest do kitu. Film ten w ogóle nie oddaje klimatu realiów, w których jest osadzony. Film wojenny czy historyczny powinien być kręcony przez ludzi, którzy zadbają o detale tak, żeby dokładnie przedstawić realia historyczne, o których on opowiada, a ten film pod tym względem to totalne dno, które może się podobać co najwyżej ludziom, którzy nie mają pojęcia o realiach historycznych, których ten film dotyczy. Zdecydowanie nie polecam tego filmu, dla mnie to była męczarnia, żeby obejrzeć go do końca. 1/10.