Pamiętacie film "Messengers", w który zamieszani byli bracia Pang? To jest sequel 'posłańców', który z założenia miał być prequelem. Ale to tylko teoretycznie, bo w praktyce jak się okazało te dwa obrazy łaczą tylko kruki, i to też kiepsko.
No dobra, jeszcze jest motyw z rodzinką, w której nie dzieje się za dobrze, a tatuś ogarnia pole lecz tym razem kukurydzy. I to już koniec podobieństw.
Pierwsza część prócz ewektów i zdjęć była kiszką, a w tej odsłonie ewektów prawie nie ma. Mamy stracha na wróble (właśnie się zastanawiam czemu tak się nazywa u nas...), lecz strach ten jest bo jest. Przez większość seansu zamiast niego mógłby być pęczek puszek aluminiowych na sznurku:D
Ogólnie to chyba nie do końca załapałem 'przesłanie' (hoho, jak to dumnie brzmi:)), bo


Spoiler:

-------------------------------------------------------------------------
przez prawie cały film jesteśmy przekonani, że sprawcą wszystkich złych rzeczy jest tytułowy strach na kiju, aż tu nagle pod koniec seansu jest nam na siłę wciskany 'zwrot akcji' mówiący, że głowa rodziny miała problem z główką. Wtedy pomyślałem sobie: "nie jest to świeżynka, ale no niech im będzie". Starałem się na nowo przeanalizować to co widziałem przez ostatnią godzinę i myślałem że ogarnąłem to jak kupę liści na jesieni, ale nieeee, nagle znowu zwrot! okazało się że strach rzeczywiście żyje swoim własnym życiem i ma się wspaniale na tyle, by stoczyć walke w finale z całą rodzinką...
-------------------------------------------------------------------------

reasumując, ocena 2/10

p.s. całkiem sympatyczne cycki były - myślałem też że te cycki należą do pierworodnej naszego bohatera:D