PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190313}

Posłańcy

The Messengers
2007
5,9 24 tys. ocen
5,9 10 1 24131
3,3 6 krytyków
Posłańcy
powrót do forum filmu Posłańcy

Gdy horror rozpoczyna się od czarnobiałego prologu, w którym widzimy straszne wydarzenia z przeszłości, wiemy od razu, że za chwilę historia zatoczy koło i to co miało miejsce kiedyś, wydarzy się ponownie, a my będziemy przeżywać to razem z naszymi bohaterami. Przynajmniej tak powinno być w dobrym straszaku. Bracia Pang (autorzy przeciętnego "Oka", które nie wiedzieć czemu zdobyło całkiem sporą popularność i doczekało się równie nijakiego remake’u z Jessicą Albą w roli głównej) nie wiedzą jednak zupełnie jaki film chcieliby stworzyć i z danej na początku obietnicy kompletnie się nie wywiązują. "Posłańcy" są bowiem przedziwnym miksem, w którym znalazło się miejsce dla japońskich zjaw, biegających po ścianach duchów niczym z „Ciemności”, elementów rodzinnego dramatu, opowieści o psychopacie, a całość rozgrywa się gdzieś na amerykańskim pustkowiu, na którym straszą agresywne wrony, a równie dobrze mogłyby to też robić i strachy na wróble.

Trzy rzeczy w tym filmie zasługują na pochwałę. Po pierwsze „Posłańcy” wyróżniają się bardzo jasnymi, przepełnionymi kolorami zdjęciami, dzięki którym obraz ten stara się jak najbardziej odróżniać od typowych horrorów jakie co roku widzimy na naszych kinach. Po drugie dobrze sprawuje się tu również muzyka Josepha LoDuci, który kilka lat wcześniej napisał rewelacyjny motyw przewodni do mini-serialu Briana Singera, a do tego obrazu stworzył kilka ciekawych nut. Trzecim całkiem dobrym elementem tego filmu jest skupienie się na bohaterach w pierwszej części seansu. Poznajemy ich stopniowo i powoli dowiadujemy się co im się takiego przydarzyło, że zdecydowali się na przeprowadzkę do przysłowiowego nigdzie. Całość poprowadzona jest bez pośpiechu i zbyt szybkiego odkrywania kart. Ta lekko zaznaczona dramatyczna strona filmu jest miłą odmianą w zalewie produkcji, nie pozostawiających dla widza ani trochę miejsca dla własnej interpretacji. Szkoda jedynie, że nie została ona poprowadzona w bardziej wyrazisty i konkretny sposób. I z plusów to niestety byłoby na tyle.

"Posłańcy" cierpią okrutnie z powodu za dużej ilości pojedynczych straszaków. Twórcy nie budują napięcia, nie podkręcają atmosfery, w ich filmie nie ma żadnej ciągłości i naturalnego przechodzenia z przerażającego momentu do chwil odpoczynku. Wszystkie momenty przyśpieszające nam w założeniu bicie serca, są nienaturalnie odseparowane od siebie i nie wynikają logicznie jeden z drugiego. Wygląda to tak jakby twórcy wymyślili kilka strasznych scen i na chybił trafił umieścili je w swoim obrazie. Co gorsza przeszkadzają one w pierwszej części filmu, zaburzając jej dramatyczny wyraz. Zupełnie nie spisała się także główna bohaterka tej produkcji, czyli Kristen Stewart, gwiazdka "Zmierzchu", na której w większości miał opierać się ten film i to od jej umiejętności zależało, czy horror ten wywoła w nas jakieś emocje. Ponieważ ze Stewart aktorka jest oględnie powiedziawszy średnia, więc i emocji w "Posłańcach" wiele nie znajdziemy. Szkoda również, że rozwiązanie całej historii jest tak zwyczajne i kiepsko poprowadzone, przez co zakończenie jest naprawdę mało satysfakcjonujące. Szkoda czasu…

4/10

milczacy

Mi sie podobał,ale jednak mogli coś ciekawszego wymyślić albo dodać, a poza tym zgadzam się z Tobą ;)