Oglądając ten film nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś to widziałem. Jak dla mnie widać fascynację reżysera filmami Guya Ritchiego - montaż z zatrzymaniami obrazu, szybkie zbliżenia i oddalenia i inne tego typu efekty oraz galeria charakterystycznych, oryginalnych postaci światka przestępczego (np. alfons w białym uniformie) przywodzą na myśl "Przekręt" czy "Porachunki". Z kolei sama akcja z pojawiającymi się wątkami niejako pobocznymi (np. para dewiantów) pasuje bardziej do Tarantino (np. piwnica z pokrakiem w "Pulp Fiction"). Akcji w całym filmie jest, aż nadto więc nie pozwala się oderwać od ekranu, co może być plusem dla tego filmu. Dla mnie jest to jednak zbyt chaotyczne. Podumowując jak dla mnie przeciętna sensacja, do obejrzenia przy piwie. Jednak oglądając miałem wrażenie, że gdzieś to już widziałem w o wiele lepszym wydaniu. Oczywiście to tylko moja opinia.