Widziałem raz brzózkę złamaną przez pół
Gałązki cieniutkie schyliła już w dół
Lecz liście nie więdły zieleniał ich bór
Dopóki nie zgasło słoneczko wsród chmur
Dopóki nie zgasło słoneczko wsród chmur
Widziałem motyla bez skrzydeł i nóg
Gdy w słońca promieniach po łące się wlókł
Zachował swe życie zachował swą moc
Dopóki nie padła na przestrzeń łąk noc
Dopóki nie padła na przestrzeń łąk noc
Widziałem raz łanię skrwawioną wśród pól
A kula pod sercem wzmagała jej ból
Patrzyła po polach ostatni już raz
I cicho skonała gdy dzionek już zgasł
I cicho skonała gdy dzionek już zgasł
Zdradziło mnie dziewczę zostałem się sam
Nikt dotąd nie puka do duszy mej bram
A jednak nie pękła żywota mi nić
I z sercem przebitym zyć muszę i zyć
I z sercem przebitym zyć muszę i zyć