Cóż, zacznijmy może od samego momentu przebudzenia w skrzyni - skopiowane totalnie
z Pogrzebanego, jednakże ja odniosłam wrażenie iż więzień wcale się nie zdziwił tylko
podszedł do tego z zimną krwią co w ogóle jest absurdalne w takiej sytuacji. Jadąc dalej
przez wszystkie sceny pozbawione napięcia, rozmowy przez radio z Henrym, złapanie
Molly (oczywiście!), odliczanie zegara który tak naprawdę nie wiem co miał oznaczać, bo
tykał, czas się kończył i zaczynał od nowa nie zawsze wnosząc ze sobą nowe wydarzenia.
Pszczoły - Brake, wąż - Pogrzebany; kopia jak nic. Kiedy już przebrniecie przez kolejne
bezsensowne sceny dojdziecie do zakończenie, które podniesie trochę waszą opinię o
tej produkcji. Ale nie wyciągajcie wniosków zbyt pochopnie, wcale nie kończy się dobrze
jak i Pogrzebany.
To taka moja wolna sugestia. Zobaczyli że poprzedni film tak zrobiony dobrze się
sprzedał i spodobał widzom i chcieli zrobić coś bardziej konstruktywnego jednak
kompletnie im nie wyszło. Jest podobnie jak z wieloma kontynuacjami "tych pierwszych"
części , kolejne niekonieczne należą do dobrych. Może za dwa lata wypuszczą film
"Uwięziona, czekając na ratunek" w którym będzie kobieta zamknięta w monitorowanym
pokoju z kopertą na listy i przez kratkę wentylacyjną będą jej wpadać po kolei długopis,
kartka, znaczek .... :)))
4/10 dla Brake'a.
Nic dodać, nic ująć. Końcówka aż nadto przekombinowana. Ten pomysł z pokojem z kopertą na listy jest genialny. Powinnaś pisać scenariusze do filmów :)