dobry, dobry film.......................oglądałem go dwa razy i co dziwne za pierwszym razem podobał mi zmacznie mniej .........myślałem nudy przeplatane świetnymi scenami ............moja ulubiona to ta scena podczas koncertu rockowego << gdy Hammings walczy ze stadem o kawałek gitary a potem ją wyżuca >> ...... jest to też moim zdaniem kluczowa scena filmu i obok kończącego ujęcia najważniejsza w tym filmie.............nie zapowne też dialogu w kawiarni pomiedzy Hammingsem a jego przyjacielem , może po części także przez to że kawałek tego dialogu zremiksował duet COLDCUT na płycie Let us play...................................
fikcja i rzeczywistość
Dla mnie niezapomniana jest scena kończąca film - scena z mimami. Nawet jeśli komuś film wydaje się "przydługawy", to dla niej warto doczekać do końca. W ogóle film powinno się chyba obejrzeć kilka razy, bo za każdym razem odkryć można coś nowego (czy można chcieć czegoś więcej od filmu?). Jak dla mnie, nie jest to film który jest jasny od razu, po pierwszym seansie.
pomyłka
to nie był Coldcut tylko........... CLIFFORD GILBERTO RYTM COMBINATION ......z tej samej stajni Ninja Tune ciekawe czy ktoś to słyszał?? jak tak to niech odpowie??