Mimo skupionej uwagi i usilnych prób nie mogę stwierdzić, żeby film mnie zainteresował. I bynajmniej nie chodzi mi o to, że w filmie nie było szybkiej akcji, wybuchów czy pościgów, bo wcale nie na tym w mojej ocenie musi polegać fajny film. Ale przyznam, że lubię filmy , gdzie jest przykładowo jakaś zawiła intrygująca fabuła, jakaś zagadka do wyjaśnienia, jakaś tajemnica wisząca w powietrzu... W tym filmie nic takiego nie było. I właśnie dlatego w żadnej mierze nie nazwałabym "Powiewu pustyni" filmem przygodowym. Kino przygodowe to dla mnie raczej coś w stylu "Indiany Jonesa" itp., natomiast opisywanemu filmowi zdecydowanie dużo bliżej do dramatu...
Gdybym miała podsumować film jedynym słowem, to najbardziej pasuje mi słowo SMĘTNY.