Powrót Batmana

Batman Returns
1992
7,2 96 tys. ocen
7,2 10 1 95937
8,1 42 krytyków
Powrót Batmana
powrót do forum filmu Powrót Batmana

W mojej opinii dobre ekranizacje Batmana skończyły się z chwilą gdy Tim Barton przestał je realizować. Tylko on jak nikt potrafił przenieść komiksową postać Mrocznego Rycerza i jego wrogów na duży ekran. Po filmie "Powrót Batmana",kolejne ekranizacje w mojej ocenie okazały się sromotnymi porażkami w reżyserii Joela Schumachera i Christophera Nolana.;(

ocenił(a) film na 9
scoiataell

filmy Nolana porażkami? no tego jeszcze nie grali. Nie mam pojęcia skąd takie skrajne opinie. Rozumiem że Burton jest pojebany i cool ale stawianie Nolana na równi z Schumacherem to jest dopiero porażka. phi.

ocenił(a) film na 6
scoiataell

Pewnie, że się skończyły.

Zaś po dokładnie 13 latach od premiery Batman Returns zaczęły się ekranizacje BARDZO dobre.

"Tylko on jak nikt potrafił przenieść komiksową postać Mrocznego Rycerza i jego wrogów na duży ekran"

Chciałeś chyba powiedzieć "przenieść SWOJĄ postać Mrocznego Rycerza i jego wrogów". Bo komiksowi ci Burtonowscy bohaterowie i antybohaterowie to wcale nie są. Ergo Burton wcale ich nie przeniósł, tylko zrobił po swojemu. Co czasem mu wychodziło (Joker), a czasem nie (Catwoman i Pingwin).

ocenił(a) film na 8
Der_SpeeDer

Catwoman wyszła zajebiscie.

ocenił(a) film na 6
scoiataell

Nie zgodzę się.
Każdy reżyser (Burton, Schumacher i Nolan) zrobił po dwa filmy, każdy w swoim autorskim klimacie. Imo każdy z nich zrobił też udany pierwszy krok, ale w `swoich` drugich częściach zawiedli.

Batman 1 to klasa sama w sobie, najlepszy z wszystkich jakie zrobiono. Dobry klimat, odpowiednie realia, no i ten Joker.
W dwójce już jednak Burton nie mógł się powstrzymać i wcisnął w film zbyt dużo burtonowskich klimatów, przesycając go zbytnim surrealizmem. Już pierwsza część była lekko naciągana (komiksowa, ale w granicach rozsądku), a dwójka jak dla mnie jest zbyt fantastyczna.

Schumacher wypada oczywiście najgorzej. Forever jeszcze się broni, Batman ma dwóch dobrze odtworzonych wrogów, Jim Carrey stworzył rolę pamiętną. Sam film jest jednak co najwyżej średni.
W Batman & Robin Joel zrobił to, co Bay w TF2 - jeszcze więcej, dalej, bardziej ;) tak samo jak Bayowi wyszła mu przez to nieskładna i nieciekawa papka, ewidentnie gorsza od poprzednika.

Nolan... Begins mi się nie spodobało zbytnio (tzn nie zrobiło szału), ale doceniłem je po obejrzeniu TDK. Okazało się, że pierwszy jego film ma więcej komiksowego klimatu, więcej Batmana w Batmanie ;) Wprowadził też opowieść o Waynie na tory względnego realizmu.
TDK stoi oczywiście wyżej pod względem technicznym. Wydaje mi się, że to jego kontynuacja filmu najbardziej odbiega od klimatu własnego debiutu z gackiem. To bardzo dobrze zrealizowany thriller/sensacja z kilkoma świetnymi patentami - scena w Banku jest genialna, wszystko co się dzieje wokół Jokera i on sam wręcz obłędnie dobre, no i postać Gordona jest bliska ideału. Mój zarzut do tej części to przede wszystkim jakiś brak soczystości, brak ducha Detective Comics. Pod tym względem zaryzykuję tezę, że nawet Forever ma go więcej -_- .
Zaś sam Bruce jakoś mnie tym razem irytował.

Podsumowując-Burton zrobił tylko jeden genialny film, w drugim przegrał ze swoją fantazją, Schumacher jako tako poradził sobie w Forever, ale poległ w B&R, Nolan zaś przede wszystkim udanie odciął się od tandetnie plastikowego poprzednika i wprowadził Batmana na nowe tory. Swoim TDK otworzył nowe perspektywy, które tym razem będzie miał okazję kontynuować. Nie moze być inaczej, zarobił dla studia rekordowy ponad 1mld usd :)

Swoją hierarchię filmów ustawiłbym tak:
1. Batman 1
2. Begins, Batman 2
3. TDK, Forever
10. z dala od nich B&R
Pozdrawiam