Po totalnej klęsce amerykańskiej wersji "Godzilli" (drodzy antyfani Godzilli - piszcie sobie co chcecie, "dzieło" Emmericha to i tak jest chłam) Japończycy pokazali światu jak Godzilla powinien wyglądać! I wywiązali się z tego zadania celująco. Widać w tym filmie potęgę Godzilli, muzyka jest świetna (mam na myśli głównie wersję japońską, ale w amerykańskiej o dziwo też jest niezła - zmieniona w niektórych momentach), efekty specjalne może takie sobie ale to nie one są w filmie najważniejsze. Wygląd Godzilli jest rewelacyjny, ten kostium jest moim ulubionym z całej serii. Wątek z "regeneratorem" Godzilli to świetny pomysł, czas najwyższy na wyjaśnienie czemu broń nie jest w stanie go pokonać. Potęga Godzilli ukazana w pełnej krasie! Może końcowa walka jest trochę powolna, ale świetna muzyka w pełni to rekompensuje i w efekcie mamy niesamowity, specyficzny, lekko tajemiczy klimat. Wróg Godzilli - Orga, to również dość oryginalny pomysł. Słyszałem narzekania na to że został pokonany w idiotyczny sposób. Nie widzę prawdę mówiąc w tym nic idiotycznego, może scenka wydaje się być oklepana ale w japońskiej serii coś takiego wydarzyło się po raz pierwszy, więc nie ma co narzekać, a scenka jest efektowna i dodatkowo pokazuje że Godzilla jest inteligentny i potrafi pokonać wroga podstępem. Nawet jeżeli to podstęp mało oryginalny to jak już pisałem japońskie potwory tego wcześniej nie robiły.
Ten film kompletnie zmiażdżył Zillę zaledwie rok po jej wydaniu. Ponownie pokazał się prawdziwy Godzilla i udowodnił, że amerykańska podróba to jest kompletna porażka.
Zgadzam się w całej rozciągłości. Muzyka jest cudowna. Takayuki Hattori spisał się na medal! Pamiętam kiedy pierwszy raz dorwałem ten film. Oglądałem go codziennie. Przez 3 tygodnie obejrzałem go jakieś 20 razy.
Godzilla to Zille połkneła, przeżuła wypluła i rozdeptała. Po prostu Amerykanie nie powinni się do niektórych rzeczy zabierać.
heh co mówicie to wasze sprawa. ja lubię obie Zille i Godzille ale sie tak nad jednym zastanawiam... mówicie że fani Zilli to w ogóle są be, wulgarni i atakują Gojire a tymczasem widzę że wasze komentarze tez są przepełnione wściekłością i atakami na Zille.
"Po totalnej klęsce amerykańskiej wersji "Godzilli" (drodzy antyfani Godzilli - piszcie sobie co chcecie, "dzieło" Emmericha to i tak jest chłam) Japończycy pokazali światu jak Godzilla powinien wyglądać!"
Pokazali już w 1954... :D
Dajcie spokój. Amerykańską wersję można bez zażenowania oglądać. Sensownie niszczy miasto, no i w dodatku różni bohaterowie tam występują. Jeszcze żadna japońska wersja nie była choć w połowie tak dobra jak amerykańska. W japońskiej godzilla wygląda jak wielki pokemon.
"sensownie niszczy miasto"
yyy... czyli że jak? Co masz na myśli pisząc "SENSOWNIE"? Że niby w przemyślany sposób? Wyburza tylko pustostany czy jak..?
"no i w dodatku różni bohaterowie tam występują."
kolejny bez sens... Różni bohaterowie - od czego? Od siebie?
"Jeszcze żadna japońska wersja nie była choć w połowie tak dobra jak amerykańska."
Nie zgadzam się. Czy mógłbyś poprzeć swoje stwierdzenie jakimkolwiek argumentem?
Postać japońskiego Godzilli jest od początku do końca przemyślana. W wersji USA mamy masę sprzeczności... niby facet a na końcu filmu zniósł JAJA! Spłycenie wątku. Nie stosowanie techniki "Tokusatsu" w wersji amerykańskiej. I wiele innych.