Może jestem za głupi... nie wiem. Ale to jest jedyny film którego nijak nie potrafie zrozumieć... tylko oglądam i sie tłuke o co biega :)
Glowny bohater cale zycie ucieka od problemow, przy pomocy lekow, i nie kontaktujac sie z rodzina, to co przezywa podczas pobytu w rodzinnym miescie zmienia jego sposob postrzegania swiata, rzeczy ktore nie mialy znaczenia teraz maja, troche sie boi zmian. To ze zostal, nie wrucil do LA jest niczym innym jak przestaniem od uciekania od problemow.
Może nie tyle że nie wiem o co chodzi...ale po godzinie oglądania wymiękłem...a raczej za głupka też się nie miałem;)
Nie martw sie, ja wymieklam po pogrzebie chomika, to bylo ok 50 minuty, przesunelam dalej, ale to jest za nudne zeby obejzec do konca
mysle, ze to po prostu kwestia wrazliwosci. nie wiem jak dla mnie pogrzeb chomika byl kapitalna sprawa-jeden z wielu motywow ukazujacych ludzi ktorzy zwracaja uwage na rzeczy male, ulotne-dla wielu nieistotne (lepiej mi wiedzac ze tacy jeszcze istnieja hehe) . ogolnie film widzialem juz wiele razy-za kazdym razem dziala kojaco:). poza tym to co kocham najbardziej to detale. i rola natalie portman-esencja wrazliwej kobiety. polecam szczerze, a Tobie polecam "torque" albo cos w ten desen:P