Druga część do jakiejś 30 minuty trzyma poziom niestety po tym czasie logika siada. [SPOILER] Pamiętacie momenty gdy Biff pojechał do 1955 roku by swojej młodszej wersji wręczyć Almanach? Tak, stary Biff wrócił do momentu z którego powrócił, czas nie uległ zmianie ale gdy Doc i Marty znaleźli się w alternatywnym roku 1985 i chcieli wrócić do 2015 by powstrzymać Biffa wyszło ze słów Doktora, że nie mogą wrócić ponieważ to byłby czas gdy Biff jest milionerem, zatem: jak to się stało że Biff mógł wrócić do niezmienionej wersji 2015 roku a Marty i Doc nie mogli wygląda na jawne niedopracowanie, coś czym twórcy mieli się zająć później ale jakoś uznali na końcu że to jednak jest w jakiś sposób logiczne i zostawili to tak jak mamy dziś, czyli dziwnie mało logicznie, bo gdyby cała II część opowiadała o wydarzeniach z 2015 roku byłoby to zdecydowanie lepsze niż oglądanie powtórki z 1955, niestety w tym odcinku zabrakło pomysłów więc żerowali na części I[koniec SPOILERA] Aktorstwo , scenografie znakomite,, ścieżka dźwiękowa powtarza już znane motywy z części I tak jak i scenariusz w pewnym momencie oryginalne pomysły umykają i uznano że dobrze by było wrócić do minionych wydarzeń, niestety mylny kierunek, na szczęście część III naprawiła jakość serii i byłą pięknym zwieńczeniem całości.
Jeśli chodzi o starego Biffa, twórcy trochę się uratowali i zrobili scenę (wyciętą z filmu), w której Biff po powrocie do 2015 roku znika.
https://www.youtube.com/watch?v=O_yT665JMqc
Mnie zastanawia bardziej jedno. Ciągle słyszymy, że Marty nie może spotkać młodszego siebie , tak samo Doc, czy Jennifer. Za to już Biff może się spotkać z młodym sobą i nic złego się nie dzieje. Głupot trochę jest i też wolałbym by ten film rozgrywał się w przyszłości, a nie wracał do tego co widzieliśmy, ale i tak go lubię.