Czemu pod koniec filmu, kiedy piorun uderza w Doc'a, nagle cała burza KOMPLETNIE ustaje?
I przy okazji: jakim cudem jedną zapałką Marty sprawia, że cała książka zaczyna NATYCHMIAST płonąć?
1) Nie do końca ustaje, tylko na chwilę, bo potem zaczyna padać. :P
2) Bo to były zapałki i książka z przyszłości :D
1) Bo po uderzeniach w Deloreana burze się kończą (tak samo było trochę później pod zegarem). Czyli burza szła w stronę miasta od strony zjazdu na osiedle Marty'ego gdzie uderzyła w doktora, a później w centrum miasta o pamiętnej 22.04 był ostatni piorun. Na dowód tego można przytoczyć fakt, że po 21 doktor słyszał nadciągające pioruny ;) Satysfakcjonuje Cię taka odpowiedź?
2) Książka w wiadrze złapała ciąg, Marty z dobrej strony przyłożył zapałkę - ogień szedł z wiatrem. Poza tym była z łatwo palnego papieru z przyszłości, a w powietrzu przed burzą było dużo tlenu więc łatwo poszło, wiadro było chyba dziurawe od spodu więc książka złapała "cug", no i zapałki były nie byle jakie - grube z dużą ilością siarki....