PdP to dla mnie jedna z najlepszych trylogii filmowych kina rozrywkowego.Trzeba tylko zaakceptować konwencję i zabawa gwarantowana.Twórcy zadbali o praktycznie wszystkie detale i logiczne rozwinięcia sytuacji,o ile można mówić o logice przy podróżach w czasie;).Praktycznie prawie wszystko się zgadza,ponieważ tylko podróżnicy w czasie postrzegają otaczającą rzeczywistość jako alternatywną,oni ją kształtują,więc ich nie obejmują zmiany.No i wszystko pięknie,ale przecież w pewnym momencie podróżnik w czasie się zmienia.Mam na myśli,że stary Biff kradnie wehikuł i udaje się do przeszłości,gdzie doprowadza do poważnej zmiany czasoconitynum, przekazując samemu sobie Almanac.Od tego momentu młody Biff staje się bogaty i potężny,a miasteczko zamienia nie do poznania.Wracając więc do przyszłości do roku 2015 stary Biff powinien się znaleźć w alternatywnej rzeczywistości będącej konsekwencją jego zachowania w roku 1955.Kiedy wysiada z samochodu po powrocie,to miejsce nie powinno wyglądać dokładnie tak samo jak przed jego skokiem w przeszłość.W tej nowej rzeczywistości Martiego i Doca nie mogłoby tam być,bo Doc trafił wcześniej do psychiatryka i nigdy też nie zaprzyjaźnił się z Martim,który był wysyłany do zagranicznych szkół.Jakie widzicie tego rozwiązanie?Pozdrawiam
Drugą nieścisłością jest fakt że Marty podróżując do 2015 roku nie mógłby spotkać samego siebie (starszego o 30 lat) gdyż nie przeżył on tych lat normalnie a je 'ominął'. Dla osób trzecich on po prostu zniknął na 3 dekady i pojawił się jako młody chłopak. W I części nie zauważyłem większych luk :)
no cóż, cofając się do przeszłości (w pierwszej części) nie mogło być takich nieścisłości, bo tam Marty spotkał swojego ojca, a nie samego siebie. "cofając" się natomiast do przyszłości (w drugiej części) powstaje wiele pytań (raczej bez odpowiedzi, bo kto by to sprawdził)... Ja osobiście widzę to tak - podróżując do przyszłości (rok 2015) Marty mógł spotkać samego siebie starszego o 30 lat, przy założeniu, że powróci do swoich czasów (bo takie założenie było - miał zmienić element przyszłości i powrócić do przeszłości). Wtedy nie byłoby problemu o jakim wspomina Riddick_PL, że Marty byłby nieobecny przez 3 dekady. Sprawy pokomplikowały się za sprawą starego Biffa, który przeniósł się jeszcze wcześniej, do lat 50 XX wieku zmieniając tym samym i lata 80 XX wieku i rok 2015. I to fakt, jak pisze B_J_BLAZKOWICZ, że Biff powracając do 2015 roku byłby już w innej, zmienionej przez siebie rzeczywistości. I w tej rzeczywistości owszem nie byłoby Martiego i doktorka. ALE, tutaj pojawia się kwestia alternatywnych rzeczywistości - Marty i doktorek (oraz dziewczyna Martiego) przenieśli się do 2015, w tej płaszczyźnie czasoprzestrzennej pozostali, Biff przeniósł się do 1955 i wygenerował inną płaszczyznę. Biff powracając do 2015 trafiłby do zupełnie innej płaszczyzny co tamta trójka. Całość miałaby sens, gdyby okazało się, że Marty oraz doktorek z Lorraine wracając do wehikułu, po prostu go nie znaleźli (bo byłby on już w innej płaszczyźnie czasoprzestrzennej). I dałoby radę to wszystko poodkręcać, gdyby zbudowali w 2015 roku kolejny wehikuł i nim cofnęli się do lat 80 XX wieku (tych gdzie Biff ma swoje imperium). Sęk w tym, że mogliby się nie połapać, że to stary Biff z 2015 roku skorzystał z ich wehikułu i przeniósł się do 1955 (w końcu znaleźli torebkę z paragonem oraz ułamaną laskę Biffa w wehikule).
Tak czy inaczej, całość jest ostro zamotana ;p
pomyłka - nie Lorraine tylko Jennifer :))
polecam zaglądnąć do tematu "Tu jest jakaś omyłka!" :))
to ja właśnie obejrzałem "na świeżo" i też tego nie kumam. Trochę z tym przenoszeniem się poknociło, szczególnie interesuje mnie skąd Marty wiedział o tym że Doktor jest na dzikim zachodzie? No i jak on się przeniesie z powrotem do 1985, skoro piorun już uderzył a Marty z tamtego okresu się przeniósł?