przewidywalności. Przez całe 3 filmy od początku do końca siedziałem z ogromnym napięciem i
często się darłem ''Co robisz? Uciekaj!!! Jedź!!!'' itp. Kiedy skończyłem smutno mi było, że ta
przygoda się skończyła. Dodam, że całą trylogie obejżałem w te wakacje po raz pierwszy.
Wszystkim częściom 10 :)
Gdyby mieć taki dżinks do kasowania pamięci jak w Men in Black, zabawy nie byłoby końca:)
Ale pomyśl jak by było pięknie, gdybyś za każdym razem mógł oglądać ten film po raz pierwszy.
Wolę pomyśleć, że za niedługo obejrzę go po raz 32:) Gdybym oglądał go za każdym razem po raz pierwszy to nie wychwyciłbym tych drobnych niuansów, szczegółów jak choćby zmiana nazwy centrum handlowego (dopiero niedawno to zauważyłem). Mogę się także nacieszyć fantastyczną muzyką Silvestriego, scenografią lat 50. Śledząc film po raz pierwszy skupia się głównie na fabule i często nie zauważa się innych rzeczy godnych uwagi.
Lone Pine Mall:) Rzeczywiście wyłapywanie takich "smaczków" z Powrotu daje dużo przyjemności. Ale jednak nic nie może się równać z tym pierwszym razem. Chociaż przyznaję rację że akurat Powrót można oglądać wiele razy z wielką przyjemnością.
Ja również kilkakrotnie widziałem całą serię i za każdy razem odkrywam coś nowego więc w pewnym sensie czuję się jakbym oglądał go po raz pierwszy. Widocznie za każdym razem oglądam go uważniej lecz z wcale nie mniejszą przyjemnością. Po takim filmie chciałoby się móc śledzić życie bohaterów dalej. Szkoda, że teraz nie robi się filmów o takim klimacie. Aż chciałoby się wtedy żyć. Ja tym razem w trakcie oglądania wychwyciłem sporo zabawnych odniesień do przyszłości, które wcześniej mi umknęły i zauważyłem, że dziewczyna Martiego jest kurde bardzo fajna :) Aż szkoda, że tak mało z nią ujęć.