Serio? za głupi haszysz? nawet nie będąc dilerem serio? takiego dobrego człowieka? Powinni
zbombardować ten chory kraj!!!
Co wiesz o tym kraju...?
Tam przynajmniej jest prawo, surowe, bo surowe, ale prawo - a w Europie? Burdel, promocja wszelkiego menelstwa i degeneracji. W dodatku , jak widać nie zrozumiałeś - podobnie jak 90% komentujących - sensu i przesłania tego filmu. Jeżeli ktoś w tym filmie jest chory, to ta koorwa, która koniecznie musiała napisać reportaż "ekskluzywny" i swoją pychą, zarozumialstwem i pazernością (na forsę i zaszczyty) doprowadziła do takiej (jak najbardziej logicznej) decyzji sędziego. Nie każdy lubi, żeby pouczała go banda degeneratów i jeszcze robiła z tego międzynarodową szopkę. Gdyby ta koorwa siedziała cicho, to sprawa skończyłaby się cicho - odsiedzieliby swoje wyroki (a pewnie jeszcze by im je skrócono) i byłoby po sprawie. Co prawda film opowiada historię wymyśloną, ale pokazuje pewne reguły systemowe, jakie są różnice między tzw. zachodem, a Azją. I zanim zacznie się pomstować na prawo azjatyckie, może najpierw lepiej dokonać analizy kretynizmów naszego obecnego. Prawo danego kraju jest dla ludzi, którzy w nim żyją - akceptują je i są nawet z niego dumni. Wystarczy pojechać do Singapuru, gdzie panuje chyba najbardziej surowe prawo na świecie - kilkaset dolarów grzywny za rzucenie papierka na ulicę, za przestępstwa poważniejsze, oprócz kary finansowej i więzienia - jeszcze chłosta. Za morderstwo - stryczek. Byłem w Singapurze i nie widziałem na ulicach ludzi zastraszonych, pomykających ukradkiem kanałami - wręcz przeciwnie, są bardzo dumni ze swojego kraju i prawa. Zjawisko bezmyślnego wandalizmu (rozpanoszone na zachodzie) w ogóle u nich nie istnieje. Możesz wyjść w środku nocy w najciemniejszą uliczkę krzycząc "mam przy sobie milion dolarów" i grozi ci co najwyżej mandat, za zakłócenie nocnej ciszy. Pamiętam jak jechałem tamtejszą kolejką (takie estakadowe metro) - do miejscowej dziewczyny podeszło 3 Niemców lub Austriaków. Pili piwo z butelek (nie wolno pić alkoholu w środkach komunikacji) i jeszcze zaczęli ją zaczepiać. U nas, w tej sytuacji, kiedy kilku pijanych meneli zaczyna zaczepiać pasażerów, wszyscy uciekają w mysią dziurę - raz, by sami nie oberwać, dwa - nawet jak pomogą ofierze, zwłaszcza skutecznie, czyli pobiją łobuzów, to potem sami będą ciągani po sądach. Tam, od razu na pomoc dziewczynie rzucił się cały wagon - łącznie z kobietami i dziećmi. Bo tam każdy wie, że prawo stoi po stronie obywateli, nie bandziorów i w tym pojedynku bandyta nie ma żadnych szans. Cała akcja trwałą może z pół minuty - kolejka dojechała do stacji minutę potem, a na peronie czekało już kilku policjantów. Niemiaszki, jak tylko ich zobaczyli, to dosłownie pochowali się w buty - od razu wszystkie procenty ulotniły się z nich w ułamku sekundy. W dwie sekundy, z pijanych "zdobywców pociągu" stali się malutcy i pokorni. Błagali dziewczynę, by nie wnosiła skargi, a policjantów, by ich nie aresztowano - w ułamku sekundy zrozumieli, co im grozi. Jak zachowała się policja tego "chorego kraju", który "powinno się zbombardować" - ulubione zajęcia wszystkich miłośników pokoju i tolerancji? Spisała ich, pogroziła palcem i puściła - to było ich pierwsze wykroczenie. Byli cudzoziemcami, więc potraktowano ich ulgowo. Jeżeli jednak zatrzymano ich po raz drugi, to pewnie już tak łatwo by się nie wykręcili - ale na pewno już nic nie wywinęli, bo po ich przerażeniu było widać, że zrozumieli, że nie są w Europie, gdzie bezkarnie można robić nie takie numery i jeszcze znajdzie się horda debilów z tytułami profesorskimi, którzy takiej bezkarności będą bronić. Wolę już Singapur, niż obszczane, obrzygane europejskie metra i tramwaje, gdzie można dostać kosę pod żebro albo od rzezimieszka, który skusi się na nasz telefon, albo wręcz za darmo, bo kilku menelom się nudzi i i bawią się w grę "there is no fun, without killing someone" - jak u nas, kiedy to kilku degeneratów zabiło dziewczynę (wyrzucili ją z jadącego pociągu), by "uczcić imieniny kolegi"...
Sęk w tym, że u nas nie brak prawa, ale mentalność ludzi doprowadziła do tego, jak jest. Biją kogoś? Sto osób odwraca głowy, mimo, ze dresów było dwóch. Al jak jest wypadek, czy ktoś zemdleje, to wszyscy staja w kółku i kręcą filmiki telefonami. Az wstyd, że w europejskich poradnikach do pierwszej pomocy jest zdanie "wybierz kogoś z tłumu i bezpośrednio jemu wydaj polecenie, aby zadzwonił pod 112. Bo jeśli zwrócisz się ogólnie do tłumu, to nikt nie zadzwoni".