Przejmujacy film, myślę, że glównie za sprawą świetnego aktorstwa oraz faktu, że scenariusz jest właściwie autobiograficzny. Świetnie nakreślone czasy pocżątku lat 90-tych i zmiany ustrojowej. Bardzo smutne i tragiczne zakonczenie, ale moze na tamte czasy było to jedyne wyjście...
Film zapewne każdy odbierze indywidualnie, w zależności po której stronie ''barykady'' się znalazł. Podczas seansu zadawałem sobie ciągle pytanie: dlaczego żona jest tak obojętna, nie podejmuje dzialania, daje się ponieść biegowi wydarzeń, czekając chyba na cud. Ale właśnie tak działa współuzależnienie. Przeżyłem to na własnej skórze, ponieważ sam jestem ''tym złym'', który musiał uznać bezsilność wobec alkoholu. Moje doświadczenia są więc podobne, może w nieco lagodniejszej postaci, ale jednak. Moja rodzina dlswiadczyla zresztą wielu podobnych sytuacji. Ciężko mi o tym pisać, bo na wspomnienie tych dni łzy same cisną się do oczu...
W obliczu problemu choroby alkoholowej farmakologia okazuje skę zupełnie nieskuteczna, ponieważ człowiek tylko pozornie uzależnia się od alkoholu, a problem leży znacznie głębiej w warstwie emocjonalnej. Dlatego alkoholizm określa się często chorobą duszy bądź emocji. W latach 90-tych terapia, która jest w początkowym okresie jedyną sensowną formą radzenia sobie z chorobą, dopiero w naszym kraju raczkowała, stąd człowiek dotknięty tą chorobą miał dwa wyjścia: wykazać się potwornie mocną psychiką i zostać ''suchym'' alkoholikiem albo ze sobą skończyć. Pierwsze bez pomocy z zewnątrz jest nieslychanie trudne, drugie dużo łatwiejsze. Ale tragiczne zarazem...
Ja poszukalem pomocy specjalistów i sam zgłosiłem się na terapię. Trwała długo, bo prawie 4 lata, teraz pozostały mi grupy wsparcia i AA. Dziś jestem szczęśliwym człowiekiem, realizujacym swoje pasje i zainteresowania. Nie mogę powiedzieć, że jestem zdrowy, bo z tej choroby się nie wychodzi, zmagamy się z nią do końca życia. Ale wiem, jak sobie z nią radzić, choc w przypadkach silnych nawrotów ponownie jednak trzeba szukać pomocy. Równolegle odbyłem również terapię grupy DDA i DDD, żeby móc wczuć się w położenie moich najbliższych. Ta terapia pomogła zrozumiec mi wiele spraw. Moje dzieci są juz prawie dorosłe, staram się zadośćuczynić im to, co im kiedyś dałem, a właściwie odebrałem. Myślę, że jest to moim obowiązkiem. Konfucjusz powiedział kiedyś: ''człowiek ma dwa życia, to drugie zaczyna się, kiedy uświadomi sobie, że ma tylko jedno''.