Infantylne dialogi kamerzystów niszczą ten film. Mało tego, że są po prostu żałosne i sprawiają, że człowiek na sali kinowej momentami wstydzi się, że ogląda ten film, to dodatkowo odegrane są w stylu "Trudnych spraw" czy "Pamiętników z wakacji". Widz zamiast skupić się na wydarzeniach przedstawionych na ekranie i przeżywać je w skupieniu, to słucha sztucznych lamentów rodem z High School Musical. A film naprawdę ma niesamowity potencjał, który niestety został zepsuty. Wystarczyłyby słowa "włożone" w usta Powstańców, a w momentach braku rozmów - muzyka. Pomysł z "lektorami" ewidentnie kierowany do klas 4-6.
Niestety muszę przyznać 100% racji. Można było zrezygnować z dialogów ("jestem głodny, chcę iść walczyć, mamo tęsknię, chcę do domu"), albo chociaż je wyciszyć i umieścić jako "niechcący" nagrane tło, a nie stawiać je na pierwszym planie. Albo jak piszesz - zostawić muzykę, albo nawet dodać autentyczne listy powstańców jako tło.
A tak, musiałem się wysilać, żeby nie słuchać dialogów i skupić na obrazie.
Fakt, oni nigdy nie byli głodni. A myślicie, że jak wyglądały ich dialogi? "Jakże dobrze jest umierać za ojczyznę" "Ah tak, jak miło".... :D
byli głodni, ale tak jak aktor gra na scenie, tak w przypadku podkładania głosu, powinno się grać tembrem swojego głosu, intonować, tak żeby wyszło autentycznie i naturalnie. A dialogi w "Powstaniu" są drętwe i psujące cały film.
moim zdaniem dialogi filmowców powinny być po prostu wyciszone i urealnione. Każdy z nas wie chyba jak brzmi głos trzymającego kamerę gdy nagrywa. Poza tym film świetny. Same teksty były ok, były takie zwyczajne, prawdziwe.
Czyli w sumie nie chcialbys ogladac fabularyzowanego filmu tylko film dokumentalny.