Jestem po obejrzeniu filmu Powstanie Warszawskie i mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo ciekawy pomysł, z drugiej strony kiepskie wykonanie. Złożenie archiwalnych zdjęć w fabułę tworzy z nich coś wyjątkowego, pozwala się choć troszkę wczuć w tamten klimat, spojrzeć oczami powstańców. Starałem się przyglądać wszystkim postaciom które pojawiały się na ekranie i widziałem zwykłych ludzi. Nie przerysowanych hollywoodzkich herosów tylko zwykłych ludzi z własną osobowością i emocjami wyrysowanymi na twarzach. Czasem uśmiechających się do kamery i robiących sobie żarty pomimo okoliczności, czasem świadków wielkiej tragedii z pustką w oczach, zdezorientowanych Niemców wyciąganych z piwnicy. Każda osoba skrywała swoją własną historię. Dzięki tej autentyczności film pozwolił mi niejako przenieść się w czasie i podglądać powstanie. I teraz sprawa udźwiękowienia. Niestety to jest to co psuło mi całą przyjemność oglądania. Nie sam pomysł bo to byłoby nawet fajne gdyby film nie wyglądał jak dubbing z pierwszej lepszej kreskówki dla dzieci. W zestawieniu z archiwalnymi, brudnymi zaszumionymi zdjęciami- czyste i z aktorską starannością odegrane dialogi brzmią wyjątkowo sztucznie i niestety odrywają od tego co jest w tym filmie najważniejsze- klimatu. Bardzo starałem się wczuć i pomimo tego, że Karol i Witek brzmieli jak postacie z bajki Disneya to pod koniec fabuła mnie poruszyła. Gdzieś podświadomie zżyłem się z bohaterami, być może ze względu na to, że sam na co dzień biegam z kamerą i wiem doskonale jak to jest kręcić różnego rodzaju miejsca wypadków, pożary czy zwłoki i czuć na sobie wzrok zniesmaczonych ludzi wokół oraz być przeganianym przez służby. Mimo wszystko film jest godny obejrzenia. Dostarcza ciekawych wrażeń i jest świetnym uzupełnieniem do historycznej wiedzy książkowej.