dialogi bohaterów Karola i Witka były wkurzające i płytkie, psuły całą powagę chwili, oglądając
czułam się jakiś ułom. Dubbing mógł sie jedynie ograniczyć do podkładania głosów rzeczywistym
wypowiedziom i na tym koniec, ale ta cała reszta pomysłu na fabułę porażka jakaś...A tak poza tym
to niesamowite zdjęcia, na chwilę przeniosłam się w tamte straszne czasy i poczułam tę
beznadziejność jutra, w której ludzie, pomimo czyhającej śmierci za każdym rogiem, nie dawali się i
starali się żyć normalnie, żartować, śmiać się, podziwiam.
Ty za to podczas nagrywania głosiła byś same patetyczne przemowy. Zlituj się. Przecież to byli młodzi ludzie. Ten Wojtek to jeszcze dzieciak. Dostali zadanie, które musieli wykonywać wielokrotnie. To była ich praca. Wiedzieli też, że to co powiedzą nie będzie na taśmie. Zachowywali się jak ludzie ( nie aktorzy) i za to wielki plus.
przecież ja nie poruszam tu kwestii "kim byli aktorzy", tak mieli zagrać i tak zagrali ale właśnie te ich dialogi w filmie były dla mnie zbędne, eta wsio
Może i były zbędne. Jednak nie byłbym tak krytyczny. Były momenty, w których stanęli na wysokości zadania. Twórcy chcieli by kamerzyści nabrali podmiotowości i nie uważam, że wyszło to tragicznie.
Chociaż to subiektywna opinia. Masz prawo mieć inne zdanie:)
Dokładnie miałem te same odczucia po obejrzeniu filmu ale bierze sie to z durnej mitologizacji bohaterów. Bohater jest ideałem, jest mądry, zawsze poważny i nie pierdzi. A faktem jest to, że to byli zwykli ludzie tacy jak ja czy Ty i znając życie gdyby fakteycznie kręcili i nagrali swój głos dialogi byłyby jeszcze bardziej błahe.