Nie jestem skory do szastania najwyższą oceną, ale po prostu nie mam innego wyjścia... Ten film udowadnia, jak wielka siła drzemie w kinie skandynawskim. W Polsce, z tego, co wiem - nie odbił się większym echem, mimo tego, że był wyświetlany. Dużą popularność zdobył za to na Zachodzie. Myślę, że głównie ze względu na swoją magiczność oraz metafory. One chyba najbardziej uderzyły w ludzi z Północy, dzięki czemu uzyskał ich aprobatę. Kilka scen zapamiętam, bo są bardzo charakterystyczne. Doskonale zagrały swoje role dzieci. Kapitalnie pokazana została Szwecja. Z dystansem, chłodem, wstrzemięźliwością. Bardzo pozytywne są emocje, które wzbudziła w chłopczyku dziewczynka. W tym miejscu duży plus dla twórców tego dzieła. Kilka dialogów (w formie przenośni) nawiązuje do problemów uzyskania akceptacji imigrantów w Szwecji, ale przecież nie tylko... Kto z widzów lubi takie kino, to nie powinien się zawieść!